Robert Kubica po zakończeniu rozdziału kariery w Formule 1 z powodzeniem rywalizuje w wyścigach długodystansowych. Polak od lat jest mocno związany z rywalizacją długodystansową. Do tej pory najczęściej były to auta z kategorii LMP2, lecz w tym roku rozpoczął także starty w najbardziej prestiżowej klasie Hypercar, będąc kierowcą zespołu AF Corse. Ostatni start na znanym z „królowej motorsportu” torze w Austin zakończył się dla 39-latka historycznym wynikiem.
Robert Kubica z triumfem w wyścigu WEC
Startujący wraz z Robertem Shwartzmanem i Yfeiem Ye w Ferrari 499P Polak zajął drugie miejsce w kwalifikacjach. To oznaczało szansę na dobry wynik w wyścigu. Kubica rozpoczynał rywalizację. Pozostał na swojej pozycji, a następnie wyprzedził niedawnego kolegę z F1 Antonio Giovinazziego z Ferrari. Urodzony w Krakowie kierowca zakończył swoją jazdę na pierwszym miejscu z przewagą 16 sekund.
Chińczyk Ye, którzy przejął samochód po Kubicy, dobrze wywiązał się ze swoich obowiązków i także zakończył swoją zmianę na pierwszej pozycji. Problemy miał za to Shwartzmann. Pochodzący z Rosji Izraelczyk skarżył się na problemy z autem i stracił prowadzenie. Wydawało się, że zwycięstwo zapewni sobie Toyota, lecz Kamui Kobayashi otrzymał karę przejazdu przez boksy za nierespektowanie flag.
Shwartzmann ponownie wyszedł na prowadzenie, lecz japoński zespół deptał mu po piętach. Ostatecznie kierowca utrzymał pierwszą pozycję, mijając linię mety niecałe dwie sekundy szybciej od Toyoty.
Robert Kubica przeszedł do historii motorsportu
Dla Roberta Kubicy było to pierwsze zwycięstwo w wyścigu serii WEC w Hypercarach. Przeszedł do historii motorsportu jako trzeci kierowca, który ma na koncie triumf w tych zmaganiach, a także w wyścigu Formuły 1. Przed nim dokonali tego jedynie Fernando Alonso i Mark Webber.
W klasyfikacji generalnej WEC 2024 Robert Kubica plasuje się na dziewiątej pozycji po sześciu z ośmiu wyścigów.
Czytaj też:
Wielkie przetasowanie w Formule 1. Słynny kierowca zamieni Ferrari na outsideraCzytaj też:
Polacy czekali na start Euro, a otrzymali niespodziankę. Kubica „wjechał” do historii sportu