NHL: obrońcy Pucharu Stanleya idą jak burza

NHL: obrońcy Pucharu Stanleya idą jak burza

Dodano:   /  Zmieniono: 
Hokeiści Boston Bruins pokonali we własnej hali Montreal Canadiens 3:2 w poniedziałkowym meczu ligi NHL, fot. Wikipedia
Hokeiści Boston Bruins pokonali we własnej hali Montreal Canadiens 3:2 w poniedziałkowym meczu ligi NHL. Obrońcy Pucharu Stanleya odnieśli tym samym piąte zwycięstwo z rzędu. W tabeli Konferencji Wschodniej zajmują pierwsze miejsce.
Po pierwszej tercji na tablicy wyników widniał remis 1:1. Prowadzenie gospodarzom w 13. minucie dał Benoit Pouliot, ale Canadiens wyrównali już 73 sekundy później dzięki trafieniu Czecha Tomasa Plekanca.

Z czasem przewaga doskonale naoliwionej bostońskiej maszyny zaczęła być coraz bardziej widoczna. W drugiej części gry na listę strzelców wpisał się Czech David Krejci, a w trzeciej tercji na 3:1 podwyższył Brad Marchand. Wówczas zwycięstwo Bruins stało się bardzo prawdopodobne, ponieważ w tym sezonie jeszcze nie przegrali jeśli udało im się zdobyć co najmniej trzy gole.

W poniedziałek reguła ta potwierdziła się już po raz 19. Przyjezdnych z Montrealu stać było tylko na zmniejszenie rozmiarów porażki. W 59. minucie bramkę zdobył Erik Cole. Znów duży udział w zwycięstwie "Niedźwiadków" miał bramkarz Tim Thomas, który tym razem powstrzymał 33 z 35 strzałów. Czyste konto zachował natomiast Roberto Luongo, który strzegł bramki Vancouver Canucks w meczu z Minnesota Wild. W ofensywie świetnie spisywali się szwedzcy bliźniacy - Henrik i Daniel Sedin. Ten pierwszy zdobył bramkę i miał dwie asysty, a drugi popisał się trzema asystami. Canucks wygrali 4:0.

W poniedziałek ciekawie było także w Denver gdzie Colorado Avalanche podejmowało zespół Philadelphia Flyers. "Lawiny" kolejny raz udowodniły, że jeśli o zwycięstwie mają decydować rzuty karne, to rywale już przed ich rozpoczęciem mogą zacząć godzić się z porażką.

Czech Milan Hejduk, Matt Duchene i Ryan O'Reilly wygrali pojedynki jeden na jeden ze stojącym między słupkami bramki "Lotników" Rosjaninem Ilią Bryzgałowem i Avalanche po raz szósty w tym sezonie - na tyle samo prób - rozstrzygnęli rzuty karne na swoją korzyść. W regulaminowym czasie gry był remis 2:2.

pap, ps