Jak się okazało, zawodniczki z kraju fiordów nie były w stanie wprowadzić w życie tego planu. Nie od dziś wiadomo, że 10 km techniką klasyczną to jedna z ulubionych konkurencji Kowalczyk, która narzuciła mocne tempo i na każdej z premii była pierwsza. Tuż za nią jak cień podążała Bjoergen, ale także do czasu.
Na ostatnim kilometrze podopieczna Aleksandra Wierietielnego zaczęła biec jeszcze szybciej i samotnie minęła linię mety, wygrywając czwarty etap obecnego Tour de Ski. Tyle samo etapowych zwycięstw ma Bjoergen. Pozostałe zawodniczki dla tej dwójki są tylko tłem. Trzecia w klasyfikacji TdS Norweżka Therese Johaug traci do liderki prawie pięć minut.
Niedzielny, decydujący etap to bieg na dochodzenie na 9 km techniką dowolną, którego kulminacyjnym fragmentem jest wspinaczka na stok Alpe Cermis. Kowalczyk ruszy na trasę 11,5 s przed Bjoergen. Jeśli Polka zwycięży, zostanie pierwszą narciarką, która triumfowała w tych morderczych zawodach trzykrotnie.
W Pucharze Świata zawodniczka z Kasiny Wielkiej jest druga. Zdobywczyni Kryształowej Kuli w trzech ostatnich sezonach traci do Bjoergen 185 punktów. W Tour de Ski pozostało ich jeszcze 450; 50 za najlepszy rezultat na ostatnim etapie i premia 400 pkt za końcowy triumf.
pap, ps