- Wyjeżdżam do Lille, które gra z Bordeaux. Następnie jadę do Liege, gdzie Standard zmierzy się z zespołem Marcina Wasilewskiego - Anderlechtem Bruksela. Odkąd jestem selekcjonerem, staram się jak najwięcej meczów z udziałem naszych reprezentantów oglądać na żywo - wyjaśnił Smuda podczas krótkiej wizyty w Poznaniu.
Szkoleniowiec reprezentacji Polski miał ostatnio spore powody do zadowolenia. 22 stycznia gościł w Hamburgu, gdzie Borussia Dortmund wygrała z HSV 5:1, a Robert Lewandowski i Jakub Błaszczykowski strzelili po dwie bramki i zanotowali po asyście. - W Hamburgu byłem bardzo dumny z naszych piłkarzy. Cała trójka łącznie z Łukaszem Piszczkiem rozegrała świetne spotkanie. Wszyscy rozwijają się w tym klubie w bardzo szybkim tempie. To nie znaczy jednak, że o nich nie muszę się już martwić i nie będę jeździł więcej do Dortmundu. Oczywiście, znam ich umiejętności, ale trzeba kontrolować, czy są oni przede wszystkim w dobrej formie fizycznej - podkreślił Smuda.
Trenera biało-czerwonych cieszy fakt, że coraz więcej kandydatów do reprezentacji na Euro gra regularnie w drużynach klubowych. Jeszcze kilka miesięcy temu wielu powoływanych graczy miało kłopoty z przebiciem się do pierwszych składów. - Apelowałem do piłkarzy, aby robili wszystko by znaleźć się "w grze", jeśli myślą o Euro 2012. I tak się faktycznie dzieje - Adam Matuszczyk przeszedł w Fortuny Duesseldorf, gdzie ma większe szansę na występy, niż w FC Koeln. Grzesiek Sandomierski wrócił do Jagiellonii Białystok i pewnie będzie pierwszym bramkarzem. To jest bardzo optymistyczne - zauważył Smuda.
PAP, arb