Standard Liege na własnym boisku będzie groźniejszy niż w Krakowie, więc ma minimalnie większe szanse na awans w rywalizacji z Wisłą - uważa mieszkający od ponad 17 lat w Belgii były piłkarz Hutnika Kraków, Lommel SK i KVSK United Mirosław Waligóra. 23 lutego na Stade Maurice Dufrasne odbędzie się rewanżowe spotkanie 1/16 finału Ligi Europejskiej - przed tygodniem mistrz Polski przed własną publicznością zremisował w meczu z Belgami 1:1.
- Przed pierwszym spotkaniem szanse obu zespołów oceniałem równo. Pierwszy mecz niewiele zmienił moje postrzeganie rywalizacji Wisły ze Standardem, choć remis w Krakowie przed rewanżem w lepszej sytuacji stawia ekipę belgijską. Jej szanse na awans są minimalnie większe - ocenił Waligóra. Król strzelców polskiej ligi sprzed 20 lat zwrócił uwagę, że Standard na własnym stadionie nie zwykł przegrywać. - Tam każdemu rywalowi gra się ciężko. Kibice Standardu uchodzą za chyba najbardziej żywiołowych w Belgii. Wywodzą się nie tylko z Liege, lecz przyjeżdżają z całego kraju, mocno utożsamiają się z zespołem, tworzą gorącą atmosferę - wyjaśnił.
Gospodarze do meczu z Wisłą Kraków przystąpią osłabieni brakiem brazylijskiego obrońcy Kanu i francuskiego pomocnika Williama Vainqueura. - To podstawowi piłkarze Standardu, ale trener Jose Riga nie powinien mieć problemów ze znalezieniem zastępców. W kadrze znajduje się kilku bardzo młodych i utalentowanych zawodników, jak np. Michy Batshuayi. Myślę, że Standard będzie ustawiony bardziej ofensywnie niż w Krakowie, gdyż gra na remis może być zgubna w skutkach. Gospodarze zechcą wygrać - zaznaczył Waligóra.
PAP, arb