Mecz nie był jednak porywającym widowiskiem. Jedyna bramka padła w 32. minucie. Z lewej strony dośrodkował Sylwester Patejuk, piłka minęła obrońców Zagłębia i wylądowała pod nogami Sebastiana Ziajki, który zrobił zwód i strzałem w krótki róg nie dał szans bramkarzowi gości. Zawodnicy Zagłębia częściej utrzymywali się przy piłce, ale z tej przewagi niewiele wynikało.
Po przerwie obraz gry nie zmienił się. Podbeskidzie kontrolowało sytuację, nie dopuszczając gości do groźniejszych sytuacji. W 80. minucie powinno być 2:0. Tym razem "Górale" zaatakowali prawym skrzydłem, Robert Demjan wyłożył piłkę Ziajce, a ten nie wykorzystał doskonałej szansy, kopnął nieczysto i trafił w słupek.
W 83. minucie Zagłębie przeprowadziło najgroźniejszą akcję. Zakończył ją pięknym strzałem wprowadzony dziesięć minut wcześniej na boisko Senegalczyk Mouhamadou Traore, ale popisał się słowacki bramkarz Richard Zajac, końcem palców wybijając piłkę nad poprzeczkę. Ostatnie minuty to chaotyczne ataki gości i przytrzymywanie piłki przez gospodarzy a la Smolarek w narożniku boiska.
Trzy punkty przesuwają zespół z Bielska-Białej na piąte miejsce w tabeli, czego mało kto się spodziewał - przed Lecha Poznań, Wisłę Kraków i Koronę Kielce - ale dwie ostatnie drużyny mają jeszcze przed sobą bezpośrednie starcie w 19. kolejce, w niedzielę pod Wawelem.pap, ps