W porównaniu do ostatniej zremisowanej 2:2 potyczki z Ruchem w Chorzowie trener gości Robert Kasperczyk dokonał aż pięciu zmian w wyjściowym składzie. Najważniejsza miała miejsce w bramce, gdzie Richarda Zajaca zastąpił Mateusz Bąk, który z Lechią awansował od klasy A do ekstraklasy.
W swojej pierwszej interwencji były golkiper gospodarzy spisał się bez zarzutu, kiedy w 6. minucie obronił groźne uderzenie po ziemi Piotra Grzelczaka. W 18. minucie Bąk nie popisał się jednak przy strzale z dystansu Jakuba Koseckiego, dzięki czemu Lechia mogła cieszyć się z pierwszego trafienia na PGE Arenie Gdańsk w rundzie wiosennej. Kosecki doprowadził jednak do remisu, bo 10 minut wcześniej po rzucie rożnym Lirana Cohena i biernej postawie obrońców gdańskiego zespołu Robert Demjan skuteczną główką pod poprzeczkę pokonał Wojciecha Pawłowskiego.
Niewiele brakowało, aby w 27. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie, ale tym razem po błędzie defensorów Podbeskidzia oraz sprytnym wycofaniu piłki Piotra Wiśniewskiego i uderzeniu Abdou Traore gości uratował słupek. Na bramkę gdańszczanie nie musieli jednak długo czekać. W 38. minucie po świetnym prostopadłym podaniu Pawła Nowaka zagapił się Tomasz Górkiewicz i Kosecki na raty, także przy udziale Juraja Dancika, po raz drugi umieścił piłkę w siatce. Riposta drużyny z Bielska-Białej była jednak natychmiastowa. Minutę później stoper Lechii Krzysztof Bąk zagrał w polu karnym piłkę ręką i Sylwester Patejuk z 11. metrów wyrównał stan spotkania. Co prawda w tej sytuacji arbiter Hubert Siejewicz nakazał w pierwszej chwili grać dalej, ale po sygnalizacji swojego asystenta zmienił zdanie i podyktował rzut karny.
Po przerwie więcej dogodnych sytuacji stworzyli lechiści, ale decydującą bramkę zdobyli piłkarze Podbeskidzia. W 67. minucie po akcji prawą stroną Patejuka wynik ustalił Demjan. Wcześniej bliscy szczęścia byli w 62. minucie Łukasz Surma oraz cztery minuty później wprowadzony po przerwie Ivans Lukjanovs. Ten pierwszy po rzucie rożnym i błędzie Bąka, który minął się z piłkę główkował nad poprzeczką, natomiast Łotysz uderzył z dystansu tuż obok słupka. Swojego trzeciego gola mógł także strzelić Kosecki, ale w 76. minucie jego strzał Bąk wybił na róg, a cztery minuty przed końcem prawy pomocnik Lechii za lekko uderzył piłkę.
pap, ps