Pojedynek był rewanżem za październikowy pojedynek w Los Angeles - w drugiej rundzie Hopkins doznał wtedy kontuzji ramienia i bój został przerwany. Początkowo zwycięzcą ogłoszono Dawsona, ale później werdykt zmieniono i walkę uznano za nieodbytą.
28 kwietnia początek rywalizacji należał do 30-letniego Dawsona. Dopiero od czwartego starcia, w którym doszło do zderzenia głowami i pęknięcia lewego łuku brwiowego "Złego", weteran zaczął odrabiać straty. W ósmej rundzie Dawsonowi pękł drugi łuk, a Hopkins wyczuł szansę i próbował atakować głową, licząc na zastopowanie walki. Jego przeciwnik wyszedł jednak z opresji - nie tylko dobrze się bronił, ale też atakował i - w opinii obserwatorów - zasłużenie wygrał. - Celowo atakował mnie głową, ale mogłem się tego spodziewać - przyznał nowy czempion federacji WBC.
Hopkins poniósł szóstą porażkę w trwającej niemal ćwierć wieku profesjonalnej karierze. W dorobku ma też 52 zwycięstwa i dwa remisy. Jeszcze nie podjął decyzji, czy kończy ze sportem. Na koncie Dawsona jest 31 triumfów i jedna przegrana. Niemal równo rok temu "Kat" Hopkins pokonał na punkty Kanadyjczyka Jeana Pascala i w wieku 46 lat został najstarszym w historii mistrzem świata w zawodowym boksie. Poprzedni rekord należał do George'a Foremana (USA), który w 1994 roku, mając 45 lat, znokautował w pojedynku wagi ciężkiej rodaka Michaela Moorera.
PAP, arb