Cztery lata temu w Pekinie Dołęga był czwarty w kategorii 105 kg, a brązowy medal przegrał większą wagą ciała. Na trzecim stopniu podium stanął Rosjanin Dmitrij Łapikow, który tak samo, jak Polak uzyskał w dwuboju 420 kg, ale był lżejszy o 7 dkg.
- Nie chcę już do tego wracać. Zwyczajnie miałem pecha, ale w sporcie to się zdarza. Do Pekinu nie jechałem w pełni zdrowy, kontuzja nie była całkowicie wyleczona, a po powrocie do kraju szybko trafiłem na salę operacyjną. Teraz jest inaczej. Jestem zdrowy, nic mnie nie boli. Jadę do Londynu po medal! Dzisiaj nie chcę jednak określić, jakiego koloru, to się okaże na miejscu - dodał Dołęga, który 13 maja rozpocznie w Spale kolejne zgrupowanie.
W tym roku ciężarowiec bydgoskiego Zawiszy startował tylko w zawodach ligowych. Za dwa tygodnie czeka go drugi, ostatni sprawdzian przed igrzyskami - mistrzostwa Polski w Zakliczynie. Ze startu w kwietniowych mistrzostwach Europy w Antalyi zrezygnował, za co był przez niektórych działaczy krytykowany.
- Decyzję podjąłem razem z moim trenerem Jackiem Chruściewiczem. Przez moment nawet rozważaliśmy możliwość startu w Turcji, pewno bym tam zdobył medal, ale w końcu zdecydowaliśmy, że nie ma potrzeby przyspieszania cyklu przygotowań. Obawiałem się kontuzji, o którą - szczególnie w ciężarach - jest bardzo łatwo. A ja stawiam wszystko na jedną kartę - na Londyn. Jak sądzę, by stanąć tam na podium, trzeba będzie w dwuboju uzyskać około 425 kg. Każdy wynik powyżej tej granicy, będzie dodatkowym atutem - uważa zawodnik.
W mistrzostwach Polski za dwa tygodnie wraz z trenerem zaplanował uzyskać 415-420 kg w dwuboju. To ma być "rozgrzewka" przed Londynem, gdzie rywale będą bardzo mocni.
- Jest dwóch Rosjan - Chadżimurat Akajew i Dmitrij Kłokow oraz Białorusin Andriej Aramnau, który wygrał w Pekinie. To będą moi najgroźniejsi przeciwnicy. W Chinach Aramnau zrobił 436 kg, ale on od trzech lat nigdzie nie startował i nie wiadomo, w jakiej będzie formie. Obaj Rosjanie regularnie dźwigają po 410-415 kg. Ile ja podnoszę na treningach, nie powiem, by nie zapeszyć - przyznał Dołęga, który w lutym podpisał roczny kontrakt z firmą komputerową Acer i został ambasadorem tej marki w Polsce.
Dołęga podkreślił, że ma już 30 lat i igrzyska w Londynie będą zapewne ostatnimi w jego sportowej karierze. Ale również najważniejszymi, gdyż w bogatej kolekcji medali brakuje mu tylko krążka z tej imprezy.sjk, PAP