Smutek w Rzeszowie po śmierci Richardsona. "Był wspaniały"

Smutek w Rzeszowie po śmierci Richardsona. "Był wspaniały"

Dodano:   /  Zmieniono: 
- To był wspaniały chłopak. Uśmiechnięty, życzliwy, pogodny, dobry zawodnik - wspomina Lee Richardsona kierownik PGE Marmy Rzeszów Tomasz Welc (fot. PAP/Wojtek Kamiński)
W PGE Marmie Rzeszów panuje smutek i przygnębienie po tragicznej śmierci Lee Richardsona, brytyjskiego żużlowca, który bronił barw tego klubu od 2010 roku. - To był wspaniały chłopak - powiedział kierownik drużyny Tomasz Welc.

"Tragedii, która dotknęła Twoją Rodzinę, Kibiców i Twój Polski Klub, nie można wyrazić żadnymi słowami. Nikt z nas do końca nie wierzy w  to, co się wydarzyło i kiedy po wypadku otrzymywaliśmy informacje o  poważnym stanie zdrowia, to myślałam jak Ci pomóc w rehabilitacji. Ani przez moment nie pomyślałam o najgorszym" – pisze na stronie internetowej klubu, w liście zatytułowanym „Drogi Lee", prezes spółki Speedway Stal Rzeszów Marta Półtorak.

„Byłeś związany z Rzeszowem, to był Twój Polski Klub i miejsce przez ostatnie lata. Zawsze taktowny, uśmiechnięty, pamiętam jak grałeś w  piłkę ze swoimi synkami na stadionie przy ulicy Hetmańskiej, w Twoim Klubie. W ostatni czwartek przyjechałeś na trening do Rzeszowa i tak bardzo cieszyliśmy się z trenerem, że dobrze Ci poszło, potwierdzeniem miał być mecz we Wrocławiu. Niestety los okazał się obrzydliwie brutalny" – pisze dalej Półtorak.

W Rzeszowie trener, szefowie drużyny, zawodnicy, kibice traktowali sympatycznego Anglika, jak kolegę. - To był wspaniały chłopak, jeździł u nas trzeci sezon, wszyscy go  lubiliśmy, trudno będzie spotkać takiego drugiego Lee. Uśmiechnięty, życzliwy, pogodny, dobry zawodnik – powiedział Tomasz Welc.

- Wypadek wyglądał bardzo groźnie, ale nikt się nie spodziewał, że  tak tragiczne będą jego konsekwencje. Po meczu pojechaliśmy do szpitala, do którego został odwieziony Richardson. Nie mogliśmy uwierzyć w to, że  „Rico" nie żyje. Taki dramat. Odszedł dobry człowiek. Współczujemy żonie i dzieciom – kontynuował.

- Brakuje słów na określenie tej tragedii. Dwa dni wcześniej trenowałem z Lee w Rzeszowie, w niedzielę przed meczem rozmawialiśmy. Dramat. Fajny chłopak, dobry kolega, bardzo dobry żużlowiec. Jeden z  nas – dodał kapitan PGE Marmy Maciej Kuciapa.

Rzeszowski klub porozumiał się już ze Stelmetem Falubazem Zielona Góra w sprawie przełożenia na inny termin zaplanowanego na najbliższą niedzielę meczu szóstej kolejki ekstraligi pomiędzy tymi zespołami.

Żużlowiec PGE Marmy Rzeszów Brytyjczyk Lee Richardson, który podczas niedzielnego meczu z Betardem Spartą Wrocław miał wypadek, zmarł wieczorem we wrocławskim szpitalu.

sjk, PAP