W piątkowe popołudnie kadrowicze ćwiczyli na stadionie Legii. Na trybunach usiadło około tysiąca kibiców, w większości dzieci, które - z racji swojego święta - miały możliwość wejścia tego dnia na stadion. Po dość krótkim treningu (ok. 50 minut) reprezentanci podeszli do młodych kibiców i rozdawali autografy.
- My, piłkarze, chyba nie do końca zdajemy sobie jeszcze sprawę, przed jak wielkim turniejem jesteśmy. To zresztą nic dziwnego. Większość z nas nie miała okazji grać w takiej imprezie. Myślę, że będziemy miło zaskoczeni, to doda nam skrzydeł. Duże turnieje mają to do siebie, że wiele zależy od mentalności, nastawienia psychicznego. Nasza rola, tych trochę starszych zawodników, żeby pokazać młodszym, jaką drogą podążać - powiedział Błaszczykowski. Kapitan reprezentacji jest nieco zdziwiony świetną atmosferą, jaką wokół kadry tworzą ostatnio polscy dziennikarze.
- Zawsze media stały nad nami z batem, chwilami krytyka była nawet zbyt surowa. Ale my często pokazywaliśmy, że gdy jesteśmy pod ścianą, potrafimy się zmobilizować. Teraz ta świetna atmosfera jest dla nas czymś nowym. Nikt nie krytykuje, wszyscy są z nami. Obyśmy tylko, jako piłkarze kadry, nie spoczęli na laurach. Wierzę, że to nas nie uspokoi i nikt z reprezentantów nie pomyśli, iż jesteśmy już wystarczająco silni - podkreślił Błaszczykowski.
Jak zapewnił, w sobotnim meczu nie będzie mowy o lekceważeniu Andory. Nawet mimo faktu, że ta reprezentacja zajmuje dopiero 205. miejsce w rankingu FIFA. - Z reguły teoretycznie najłatwiejsze mecze okazują się trudne. Ale jestem optymistą. Myślę, że kibice zobaczą w sobotę fajne spotkanie. Zagramy na sto procent. Inne podejście byłoby nieprofesjonalne - zaznaczył kapitan kadry. Początek spotkania z Andorą o godz. 17.
mp, pap