Ulewy nękające już od jakiegoś czasu Wielką Brytanię dały się we znaki zarówno organizatorom dziewiątej eliminacji mistrzostw świata GP, jak i widzom chcącym obejrzeć najlepszych kierowców świata. Ze względu na błoto powstałe na parkingu w pobliżu toru, wielu kibiców utknęło w piątek w korkach i nie zobaczyło większości treningu.
Obawiając się podobnej sytuacji w czasie niedzielnego wyścigu, i chcąc przygotować do tego czasu miejsce postoju dla samochodów, organizatorzy postanowili zamknąć w sobotę parking, też dla tych, którzy wcześniej wykupili bilety. Treningi i kwalifikacje mogli natomiast oglądać ci, którzy na tor dotarli m.in. pieszo. "Bardzo przepraszamy wszystkich poszkodowanych. Czujemy się za to odpowiedzialni, ale w tej chwili niedzielny wyścig jest dla nas priorytetem" - napisano w oświadczeniu.
"Widziałem już w życiu różne rzeczy, ale tak trudnych warunków pogodowych jeszcze nigdy" - powiedział zarządzający torem Richard Phillips. Jak zaznaczył, sam wyścig nie jest zagrożony. Do podobnej sytuacji na Silverstone doszło już w 2000 roku, kiedy obfite opady deszczu także spowodowały duże problemy komunikacyjne, a w korku utknął wówczas szef Formula One Management (FOM) i Formula One Administration Bernie Ecclestone.
Deszcz przerwał też na blisko półtorej godziny kwalifikacje do niedzielnego wyścigu o Grand Prix Wielkiej Brytanii, dziewiątej eliminacji mistrzostw świata Formuły 1. Kwalifikacje przerwano na nieco ponad sześć minut do zakończenia drugiej części. Tor był bardzo śliski, co sprawiało wiele kłopotów kierowcom, w tym m.in. Hiszpanowi Fernando Alonso. Tuż przed zawieszeniem rywalizacji, lider klasyfikacji generalnej, zwycięzca wyścigu sprzed roku, stracił panowanie nad bolidem i wyjechał na trawę, zdołał jednak uniknąć zderzenia ze ścianą. Najlepszy rezultat w pierwszej części uzyskał broniący tytułu Niemiec Sebastian Vettel (Red Bull).
ja, PAP