PZPN wybierze Fornalikowi asystentów? Piechniczek: to nie jest jego prywatna sprawa

PZPN wybierze Fornalikowi asystentów? Piechniczek: to nie jest jego prywatna sprawa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Grzegorz Lato i Antoni Piechniczek (fot. PAP/Leszek Szymański)
Nie chcemy, aby dobór sztabu szkoleniowego piłkarskiej reprezentacji Polski był jedynie prywatnym wyborem Waldemara Fornalika, choć nikt mu niczego nie narzuci - zapowiedział wiceprezes PZPN ds. szkoleniowych Antoni Piechniczek.

Prezes piłkarskiej centrali Grzegorz Lato w towarzystwie Piechniczka ogłosił, że nowym selekcjonerem kadry będzie Waldemar Fornalik. Na razie nie wiadomo, kto będzie mu pomagał w prowadzeniu reprezentacji. - Nie chcemy, aby dobór członków sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski był jedynie prywatnym wyborem Fornalika, choć nikt mu niczego nie narzuci. Nie chcę obwieszczać, kogo on widzi w swoich szeregach, ale wszyscy muszą być zatwierdzeni przez zarząd. Mogę zapewnić, że będzie to silna ekipa - przekonywał Piechniczek.

Wiceprezes PZPN nie wykluczył, że w sztabie szkoleniowym Fornalika znajdą się byli współpracownicy poprzedniego selekcjonera Franciszka Smudy. Pod uwagę brana jest kandydatura Jacka Zielińskiego, który rywalizował z Fornalikiem o posadę trenera kadry. - Zielińskiego widzę jako kandydata na członka sztabu szkoleniowego, ale o tym zadecyduje Fornalik. Obaj panowie muszą się najpierw spotkać i porozmawiać. Z kolei Hubert Małowiejski zasługuje, aby nadal prowadził bank informacji kadry. Krótko mówiąc nie będzie rewolucji pałacowej - zapewnił Piechniczek, który jest spokojny o predyspozycje nowego selekcjonera. - Jego osobowość, inteligencja i inne zalety wyjdą dopiero po spotkaniach z zespołem. Większość zawodników wywodzi się z polskiej piłki i wydaje mi się, że łatwo się przestawią na pracę z innym trenerem. Jestem święcie przekonany, że tak się stanie - dodał były szkoleniowiec.

Piechniczek zapewnił, że wybór selekcjonera został dokonany po długich analizach. W końcowej fazie pod uwagę brani byli Fornalik, Zieliński i Jerzy Engel. - Jeszcze nigdy w historii naszej piłki wybór selekcjonera nie odbywał się tak transparentnie i tak wieloetapowo. W pierwszym etapie Komisja Techniczna przyjrzała się wszystkim kandydatom pod kątem kryteriów trenerskich. Po długiej analizie dokonano wyboru trzech kandydatów, którzy zostali zarekomendowani przeze mnie, a potem częściowo przez Jerzego Engela, który później opuścił obrady. To nie jest czas ani miejsce, aby dokonywać swoistego striptizu na tych szkoleniowcach. Wielu z nich sobie tego nie życzy. Kilku z nich wcześniej przegrało swoje szanse. Proces wyboru był najbardziej idący z duchem czasu i mający znamiona rywalizacji sportowej. Nastąpił po głębokich namysłach i nie chcę podkreślać zalet jednego szkoleniowca, kosztem innego - przekonywał wiceprezes PZPN.

PAP, arb