Jak powiedział kierownik zespołu Dariusza Motała, przygotowania do wyprawy i sam pobyt w Azerbejdżanie jest zaplanowany dokładnie w taki sam sposób, jak podczas wyjazdu do Kazachstanu. Drużyna wyleci ok. 8 rano z poznańskiego lotniska Ławica czarterowym samolotem do Baku. Stamtąd w blisko 300-kilometrową podróż do Lenkoranu uda się autokarem.
Podobnie jak tydzień temu, Lech zabiera ze sobą prowiant, wodę oraz kucharza. Choć wyprawa będzie o dwa tysiące kilometrów krótsza niż do Tałdykorganu, to i tak zespół spędzi niemal cały dzień w podróży.
- Do Lenkoranu jest o ok. dwa tysiące kilometrów bliżej niż do Tałdykorganu, ale cała podróż będzie trwałą mniej więcej tyle samo czasu, bowiem dłużej pojedziemy autokarem. Podobnie jak to miało miejsce w Kazachstanie, na miejscu będziemy funkcjonować według czasu polskiego. Z tą różnicą, że wieczorem w środę, o 21.00 czasu lokalnego (o 18 czasu polskiego) zamierzamy przeprowadzić krótki rozruch na głównej płycie boiska - wyjaśnił Motała.
Przygotowania do kolejnej wyprawy klub rozpoczął tuż po pierwszym meczu z Żetysem, który lechici wygrali 2:0. I jak wytłumaczył Motała, nie było to przysłowiowe dzielenie skóry na niedźwiedziu.
- Znów największym problemem są wizy, szczególnie dla piłkarzy spoza Unii Europejskiej. Dopiero dziś je otrzymamy. Nie wyobrażam sobie, co by było, gdybyśmy dopiero po drugim meczu w Kazachstanie zaczęli przygotowywać się do wyprawy do Lenkoranu - dodał kierownik Kolejorza.
Wyjazdy do Azji sporo kosztują poznański klub. Jak wstępnie skalkulował Motała, jedna podróż to wydatek rzędu ok. 120 tysięcy euro. Nic dziwnego, że w przypadku awansu do kolejnej rundy kwalifikacyjnej Ligi Europejskiej, w Lechu liczą na rywala z bliższej części kontynentu.
- Mamy taką nadzieję, ale póki co, w pucharach grają inne zespoły z Kazachstanu, Azerbejdżanu czy Izraela - zauważył Motała.
Pierwszy mecz 2. rundy pomiędzy Chazarem Lenkoran a Lechem rozegrany zostanie w czwartek o godz. 17.00 (czasu polskiego).mp, pap