Fularczyk do Bydgoszczy przyjechała prosto z lotniska w Warszawie. W siedzibie klubu czekali na nią działacze, klubowi koledzy, władze miasta oraz dziennikarze. Na uroczystości obecna była także mama wioślarki oraz prezes macierzystego klubu, Wisły Grudziądz, gdzie Fularczyk rozpoczynała swoją przygodę z wioślarstwem. Była także pierwsza w historii bydgoskiego klubu medalistka Anna Gołębiewska, która z mistrzostw Europy w Bledzie w 1956 roku przywiozła srebro w czwórce ze sternikiem.
- Jest to dla naszego klubu historyczny moment. Po złotym medalu Roberta Sycza w dwójce podwójnej wagi lekkiej w Sydney w 2000 r. i po obronie tego medalu cztery lata później w Atenach oraz po srebrze Miłosza Bernatajtysa i Bartłomieja Pawełczaka w czwórce bez sternika wagi lekkiej w Pekinie, teraz Magda wraca z brązem. Na czwartej olimpiadzie z rzędu zawodnik naszego klubu zdobywa krążek. Żaden z polskich klubów nie może poszczycić się takim osiągnięciem. Mam nadzieję, że ta passa będzie kontynuowana za cztery lata - mówił prezes Lotto-Bydgostii-WSG Zygfryd Żurawski. Lotto-Bydgostia-WSG to najbardziej utytułowany klub wioślarski w Polsce. Wszystko wskazuje na to, że jeszcze w sierpniu wioślarze z Bydgoszczy po raz dwudziesty z rzędu zostaną drużynowymi mistrzami kraju. - Myślę, że każdy z nas, każdy bydgoszczanin, każdy Polak chciałby być piątym, dziesiątym, trzynastym sportowcem na świecie. Wielkim sukcesem jest sam start na igrzyskach, a zajmowanie wysokich miejsc to chwała, która zostaje w życiorysie każdego. Dla mnie medal pani Magdy jest złotym medalem. Miałem okazję razem z prezesem Żurawskim wspólnie oglądać start naszej wioślarki. Już na tysięcznym metrze prezes powiedział, że będzie medal. Jednak dopiero po biegu dowiedzieliśmy się, jakim bólem został on okupiony. Stąd dla mnie jest on jak złoto - mówił z kolei prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski.
Podczas spotkania odtworzono wyścig finałowy, w którym Fularczyk wraz z Julią Michalską (Tryton Poznań) zdobyły medal. - Biegów, które nie wychodzą, nie oglądam. Strata do Brytyjek, jak to teraz zobaczyłam, była naprawdę spora. Muszę jednak przyznać, że bardzo mile ogląda się siebie na podium - relacjonowała brązowa medalistka igrzysk. Zapytana o swoje wrażenia tuż po minięciu linii mety, powiedziała krótko: - Kojarzę tylko tablicę, na której wyskoczyło "3 POL" i powiedziałam sobie wtedy: "No to teraz mogę się położyć".
Za zdobycie brązowego medalu Magdalena Fularczyk otrzyma nie tylko premię od Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Nagrodę swojej zawodniczce przekaże także klub - Lotto-Bydgostia-WSG wypłaci jej 100 tys. zł. Połowę tej kwoty otrzyma jej trener klubowy i zarazem partner życiowy, Michał Kozłowski.PAP, arb