- Zawsze idę pracować tam, gdzie mnie naprawdę chcą. Jeśli tak jest, to [kluby] muszą pokazać mi, że faktycznie im na mnie zależy - podkreślił 39-letni Mourinho, który niedawno przedłużył kontrakt z "Królewskimi" do 2014 roku.
Szkoleniowiec powtórzył także, że "któregoś dnia" chciałby wrócić na Wyspy. Pracował tam w latach 2004-2007 i w tym czasie wraz z Chelsea dwa razy wywalczył mistrzostwo ekstraklasy oraz sięgnął po dwa Puchary Ligi i jeden Puchar Anglii. - Muszę jednak to podkreślić: teraz jestem w Realu Madryt i jestem z tej pracy bardzo zadowolony - powiedział Portugalczyk, którego media typują na następcę Aleksa Fergusona (Manchester United) lub Roberto Manciniego (Manchester City).
Najlepszy trener lat 2004 i 2005 według Międzynarodowej Federacji Historyków i Statystyków Futbolu (IFFHS) uważa, że u podstaw jego sukcesów leży identyfikowanie się z zespołami, z którymi pracuje.
- Widzę klubową koszulkę i czuję się tak, jakby miała być moją pierwszą albo moją ostatnią. Zawodników traktuję jak cząstkę siebie, stwarzam z nimi nierozerwalne więzi. Pracuję tam, gdzie się we mnie wierzy, a także oczywiście dla właścicieli i dyrektorów. Ale klub to tak naprawdę kibice, a ja potrafię przemienić się w razie potrzeby w jednego z nich i wiedzieć, co czują, czego chcą - wyjaśnił Portugalczyk.
Sezon 2012/13 drużyna ze stolicy Hiszpanii rozpoczęła remisem u siebie z Valencią 1:1. W niedzielę w drugiej kolejce zmierzy się na wyjeździe z Getafe.
zew, PAP