- Jestem dość pewna tego, co robię. Wiedziałam, jak ciężko trenowałam od maja i że to musi przynieść efekty - oceniła Justyna Kowalczyk w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
To ostatni moment dla Justyny Kowalczyk, aby popracować nad forma przed Tour de Ski. W rozmowie z gazetą przyznała, że na początku sezonu popełniła błąd, jednak o przyszłych startach mówiła z optymizmem. - Dobrze, że już się skończyła pierwsza część sezonu. Ta, w której się dopiero rozpędzam po ciężkich treningach, w której muszę się tłumaczyć ze słabszych miejsc. Teraz zaczyna się prawdziwa walka o najwyższe miejsca - powiedziała.
Wspomniała także o dobrych występach w kanadyjskim Canmore. - Tak właśnie tym razem pachniała Kanada: pewnością siebie. I dobrym połączeniem pracy z odpoczynkiem. Dwa tygodnie ułożyły się znakomicie - oceniła. Narciarka dostrzegła także swoje błędy. - Niepotrzebnie pojechała na inaugurację do Gaellivare. Drugi raz bym tego błędu nie popełniła. Nie czułam się dobrze, nie byłam gotowa na szybkie bieganie, zwłaszcza stylem dowolnym i po tak krętej trasie. Nie był to wyjazd szczególnie potrzebny i skończyło się 27. miejscem - powiedziała.
eb, rp.pl
Wspomniała także o dobrych występach w kanadyjskim Canmore. - Tak właśnie tym razem pachniała Kanada: pewnością siebie. I dobrym połączeniem pracy z odpoczynkiem. Dwa tygodnie ułożyły się znakomicie - oceniła. Narciarka dostrzegła także swoje błędy. - Niepotrzebnie pojechała na inaugurację do Gaellivare. Drugi raz bym tego błędu nie popełniła. Nie czułam się dobrze, nie byłam gotowa na szybkie bieganie, zwłaszcza stylem dowolnym i po tak krętej trasie. Nie był to wyjazd szczególnie potrzebny i skończyło się 27. miejscem - powiedziała.
eb, rp.pl