Boniek: Kręcina zarabiał jeszcze więcej niż mówią media

Boniek: Kręcina zarabiał jeszcze więcej niż mówią media

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zbigniew Boniek (fot. Piotr Kucza / Newspix.pl) Źródło:Newspix.pl
- Jestem zadowolony, bo wiele spraw udało się wyprowadzić na prostą - mówi o pierwszym okresie po przejęciu władzy w PZPN nowy prezes Związku Zbigniew Boniek.
Była gwiazda Juventusu przyznaje, że "jest oczywiście jeszcze mnóstwo do zrobienia, ale jeśli nadal wszyscy będą pracowali tak sumiennie jak do tej pory, to na pewno wszystko krok po kroku sprawnie poukładają". - Podjęte działania na pewno zmierzają w dobrym kierunku. Jako firma, która zarządza wszelkimi przejawami futbolu na terenie Polski i wytycza piłkarskie kierunki, musimy w wielu aspektach pracować od podstaw, gdyż odziedziczyliśmy wiele niedoróbek, a w pewnych segmentach - nawet spaloną ziemię - zdradza.

- Mam wrażenie, że niektórych z poprzedniej władzy PZPN charakteryzowała pełna arogancja i to jest główna przestroga dla całej mojej ekipy - uważa Boniek.

Zdradza się on także ze swoim zdaniem o rozgrywkach Młodej Ekstraklasy. - To nie moja działka, te rozgrywki nadzoruje Ekstraklasa SA, a nie PZPN. Podkreśla jednak, że "dla niego, a zdania nie zmienił od jej powstania, Młoda Ekstraklasa nie ma sensu". - Gra się w niej zupełnie o nic, nie może zatem cieszyć się prestiżem i z tego punktu widzenia jest absolutnie zbędna - podkreśla.

Prezes PZPN dementuje także fałszywe jego zdaniem informacje o kontrakcie Zbigniewa Kręciny, który miał zarabiać 75 proc. tego, co prezes związku. - Te informacje są błędne! Nie ma już takiej korelacji w statucie, a poza tym Kręcina zarabiał więcej, niż 37,5 tys. zł. Na dodatek nie miał etatu, co rzeczywiście było statutowym wymogiem, tylko kontrakt menedżerski. W każdym razie Sawicki zarabia dużo mniej od swego poprzednika. Ale i tak jest zadowolony - zaznacza.

Były piłkarz m.in. AS Roma tęskni również za Rzymem. - Odkąd jestem prezesem raz byłem w Rzymie. I muszę przyznać, że bardzo trudno jest mi się przestawić do życia w Warszawie - przyznaje.  

- Przez ostatnie 26 lat codziennie, kiedy się budziłem, za oknem widziałem słońce. W Polsce nie ma takiego widoku, w każdym razie w listopadzie i grudniu. To mnie bardziej męczy niż praca w PZPN, a czasami nawet dołuje. Dlatego za cztery lata, kiedy będzie kończyła się kadencja, dobrze się zastanowię, czy wolę prezesurę w polskim związku, czy słoneczne poranki. Bo wybór wcale nie jest oczywisty - kończy Boniek.

mp, pilkanozna.pl za onet.pl