Spotkanie Borussii Dortmund i Malagi wzbudziło w Polsce kontrowersje nie tylko z powodu fatalnego sędziowania, ale i postawy komentatora nSport, Sergiusza Ryczela, który wyraźnie faworyzował niemiecki zespół. W jego obronie w "Przeglądzie Sportowym" stanął redaktor naczelny stacji, Dariusz Tuzimek.
Sposób pracy Ryczela wywołał wiele kontrowersji. Wiele osób zarzuciło mu brak obiektywizmu - nie każdy w Polsce musi kibicować Borussii Dortmund, nawet jeżeli gra w niej trzech Polaków.
W obronie Ryczela stanął jego szef, Dariusz Tuzimek. »A jak niby powinien zareagować? Powinien - głosem generała Jaruzelskiego ogłaszającego stan wojenny - spokojnie, mechanicznie wycedzić: "No szkoda mi Malagi, nie była gorsza"? Wtedy byłoby dobrze?!« - ironizował dziennikarz w swoim felietonie dla "Przeglądu Sportowego".
"Zresztą standardy bardzo się obniżyły. Dawniej komentatorzy komentowali mecze. Dziś komentują kolegów..." - zwrócił uwagę Tuzimek.
pr, "Przegląd Sportowy"
W obronie Ryczela stanął jego szef, Dariusz Tuzimek. »A jak niby powinien zareagować? Powinien - głosem generała Jaruzelskiego ogłaszającego stan wojenny - spokojnie, mechanicznie wycedzić: "No szkoda mi Malagi, nie była gorsza"? Wtedy byłoby dobrze?!« - ironizował dziennikarz w swoim felietonie dla "Przeglądu Sportowego".
"Zresztą standardy bardzo się obniżyły. Dawniej komentatorzy komentowali mecze. Dziś komentują kolegów..." - zwrócił uwagę Tuzimek.
pr, "Przegląd Sportowy"