Bardzo bym nie chciał, by do tego doszło, ale może się okazać, że po zamknięciu "Żylety" pozostali kibice też wyjdą - ostrzegł na antenie Polsatu Sport prezes Legii Warszawa, Bogusław Leśnodorski. To odpowiedź na żądania wojewody mazowieckiego, który nie chce, aby kibice wnieśli na "Żyletę" sektorówkę.
Na środowy finał Pucharu Polski sprzedały się już prawie wszystkie bilety, a kilkadziesiąt osób pracuje nad oprawą, której przygotowanie kosztowało 100 tys. zł.
Zamiast futbolowego święta na trybunach zawodnicy Legii i Śląska mogą jednak zobaczyć w środowy wieczór pusty stadion. Wojewoda mazowiecki, Jacek Kozłowski, uznał finał Pucharu Polski za mecz podwyższonego ryzyka. Wątpliwości wojewody budzi rozwieszanie na "Żylecie" sektorówek - wielkoformatowych flag, pod którymi rozpalane są zakazane przez prawo race.
Według Bogusława Leśnodorskiego decyzja wojewody jest nierozsądna. - Jakiekolwiek represje są błędem. Już to przerabialiśmy. Nie ma sensu iść tą drogą. W moim odczuciu kibice Legii tworzą najlepszy doping w Polsce i mam nadzieję, iż decyzja wojewody nie wynika z tego, że komuś to przeszkadza. Bardzo bym nie chciał, by do tego doszło, ale może się okazać, że po zamknięciu "Żylety" pozostali kibice też wyjdą - tłumaczy prezes Legii.
Stołeczny klub ma czas do wtorku do godziny 15. Do tego czasu musi się ustosunkować do żądań wojewody.
pr, polsatsport.pl
Zamiast futbolowego święta na trybunach zawodnicy Legii i Śląska mogą jednak zobaczyć w środowy wieczór pusty stadion. Wojewoda mazowiecki, Jacek Kozłowski, uznał finał Pucharu Polski za mecz podwyższonego ryzyka. Wątpliwości wojewody budzi rozwieszanie na "Żylecie" sektorówek - wielkoformatowych flag, pod którymi rozpalane są zakazane przez prawo race.
Według Bogusława Leśnodorskiego decyzja wojewody jest nierozsądna. - Jakiekolwiek represje są błędem. Już to przerabialiśmy. Nie ma sensu iść tą drogą. W moim odczuciu kibice Legii tworzą najlepszy doping w Polsce i mam nadzieję, iż decyzja wojewody nie wynika z tego, że komuś to przeszkadza. Bardzo bym nie chciał, by do tego doszło, ale może się okazać, że po zamknięciu "Żylety" pozostali kibice też wyjdą - tłumaczy prezes Legii.
Stołeczny klub ma czas do wtorku do godziny 15. Do tego czasu musi się ustosunkować do żądań wojewody.
pr, polsatsport.pl