El. MŚ: Polska wygrała z San Marino, ale dała sobie wbić bramkę

El. MŚ: Polska wygrała z San Marino, ale dała sobie wbić bramkę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Paweł Brożek, Jakub Błaszczykowski, Waldemar Sobota i Piotr Celeban (fot. PIOTR KUCZA / newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Reprezentacja Polski pokonała 5:1 San Marino w eliminacjach do przyszłorocznego mundialu i zachowała matematyczne szanse na awans. Dwie bramki dla biało-czerwonych zdobył Piotr Zieliński, po jednej strzelili Jakub Błaszczykowski, Waldemar Sobota i Adrian Mierzejewski. Pierwszą od pięciu lat bramkę dla San Marino strzelił Alessandro Della Valle.
Przed meczem Waldemar Fornalik uczulał swoich kadrowiczów, że muszą szybko zdobyć gola, ponieważ do momentu utraty pierwszej bramki zawodnicy z San Marino są bardzo zdyscyplinowani w obronie. Dzisiaj tej jakości nie było widać - biało-czerwoni od początku meczu tworzyli sobie groźne sytuacje i już w czwartej minucie powinni objąć prowadzenie. W sytuacji sam na sam z bramkarzem nie poradził sobie jednak Paweł Brożek.

W 10. minucie nieszczelny mur gospodarzy został ostatecznie sforsowany. Grzegorz Krychowiak zagrał na skrzydło do Sebastiana Boenischa, ten z kolei z pierwszej piłki odegrał w pole karne do wchodzącego w szesnastkę Piotra Zielińskiego. Nastoletni pomocnik idealnie zmieścił futbolówkę pomiędzy słupkiem i bramkarzem.

W 22. minucie gospodarze wprawili kibiców z Polski w konsternację i... zdobyli gola wyrównującego. Po precyzyjnym dośrodkowaniu z rzutu wolnego w pole karne piłkę głową do bramki skierował Alessandro Della Valle. Polacy zupełnie odpuścili krycie, Artur Boruc nie sięgnął z kolei futbolówki - Della Valle uderzył zbyt precyzyjnie.

Gospodarze wpadli w dziki szał radości - ostatnią bramkę strzelili Słowakom w 2008 roku. Cieszyli się tak bardzo, że na chwilę zapomnieli o obronie. Nie minęła minuta, a biało-czerwoni ruszyli z kontrą, w polu karnym piłkę dostał Jakub Błaszczykowski i uderzeniem na dalszy słupek dał Polakom ponowne prowadzenie w meczu.

W 34. minucie było już 3:1 dla Polaków. Paweł Brożek ustawiony tyłem do bramki w polu karnym nie zdecydował się na bezsensowny strzał i dostrzegł nabiegającego Waldemara Sobotę. Napastnik Wisły Kraków wycofał piłkę, a nowy nabytek Club Brugge uderzył z piętnastu metrów i z pierwszej piłki przy samym słupku.

Zobacz jak Polacy pozwolili reprezentantom San Marino zdobyć bramkę

Po zmianie stron biało-czerwoni zdobyli jeszcze dwie bramki. W 65. minucie cudownym strzałem z rzutu wolnego popisał się Piotr Zieliński, który zanotował w ten sposób drugiego gola w meczu. Młody pomocnik Udinese nie przestraszył się znacznej odległości - trzydziestu metrów od bramki - i uderzył. Strzał był na tyle mocny i precyzyjny, że piłka zatrzepotała w siatce tuż przy słupku.

Wynik meczu ustalił dziesięć minut później Adrian Mierzejewski, który pojawił się na murawie w 72. minucie. Pomocnik Trabzonsporu przyjął piłkę w szesnastce, obrócił się, minął dwóch rywali, przełożył piłkę na lewą nogę i uderzył na dalszy słupek.

Reprezentacja Polski pokonała San Marino 5:1 i zachowała iluzoryczne szanse na udział w przyszłorocznym mundialu. Biało-czerwonym sprzyja bezbramkowy remis Ukrainy i Anglii, które rozgrywały swoje spotkanie równolegle. W świat z dzisiejszego występu podopiecznych Waldemara Fornalika poszła jednak przede wszystkim wiadomość o bramce San Marino.

pr