Legia Warszawa w starciu z FC Botosani miała zmazać plamę po przegranej w meczu o Superpuchar z Lechem Poznań. W pierwszej połowie zapamiętaliśmy bardziej gwizdy kibiców na Łazienkowskiej, niż dobrą grę zespołu Henninga Berga. Goście od pierwszych minut pewnie grali piłką i pokazali, że nie przyjechali do Warszawy murować bramki.
W 15. minucie Brata zszedł do środka i uderzył lewą nogą. Kuciak nie dał się jednak zaskoczyć. Niepewnie spisywała się defensywa Legii, a drużyna z Rumunii miała sporo swobody. Z czasem Legia ruszyła do przodu, ale jej akcje najczęściej kończyły się spalonymi. Kompletnie zagubiony z przodu był Nikolić. Nowy napastnik Legii mógł otworzyć wynik meczu w 23. minucie. Węgier dostał podanie od Guilherme, miał przed sobą tylko bramkarza i uderzył w sam środek. Iliev odbił piłkę, którą "szczupakiem" próbował jeszcze dobijać Kucharczyk. Zabrakło jednak dokładności.
Do końca pierwszej połowy FC Botosani ruszyło kilka razy z kontrą, ale wynik pozostawał bez zmian. W obronie gospodarzy najpewniej prezentował się Rzeźniczak, który kilka razy przerwał akcję rywali w kluczowym momencie. Do przerwy bramek na Łazienkowskiej nie oglądaliśmy.
Duda uratował Legię
Początek drugiej połowy wcale nie zwiastował lepszej gry gospodarzy. Z czasem jednak Legia coraz częściej gościła napołowie rywali. Gracze trenera Berga byli nieskuteczni. W 75. minucie powinno być 1:0, ale Prijović nie trafił z kilku metrów po świetnym podaniu Żyry.
Chwilę później gospodarze przeprowadzili akcję, którą w końcu zakończyli golem. W 78. minucie dość przypadkowo piłka trafiła do Dudy przed pole karne. Słowak popisał się świetnym mocnym strzałem i piłka wylądowała w siatce. W końcówce trwało oblężenie rumuńskiej bramki. Uderzali Żyro, Kucharczyk i Duda, ale dobrze między słupkami spisywał się Iliev.
Legia ostatecznie wygrała z FC Botosani 1:0, ale jej gra nie zachwyciła. Rewanż zostanie rozegrany 23 lipca.
łg, Wprot.pl