Trener Igi Świątek wskazał przyczyny porażki z Aryną Sabalenką. „Było za dużo ryzyka”

Dodano:
Iga Świątek Źródło: Shutterstock / Mikołaj Barbanell
Iga Świątek nie udaje się na wakacje w takim nastroju, jakby tego oczekiwała, jednak nie może być zawiedziona. Polka została wyeliminowana z gry o finał WTA Finals przez Białorusinkę Arynę Sabalenkę 2:6, 6:2, 1:6, ale patrząc na przekrój całego sezonu, może odpocząć z podniesioną głową. Trener Raszynianki wskazał, co było przyczyną porażki z 24-latką.

Zwycięstwo nad Igą Świątek smakowało Arynie Sabalence szczególnie. Białorusinka rozegrała piąty mecz z Polką w 2022 roku, wszystkie poprzednie przegrywając. Agresywna gra, potężne serwy pozwoliły jej na awans do finału WTA Finals, z czego była bardzo zadowolona. Iga Świątek była blisko wyrównania, ale rywalka nie pozwoliła jej odnieść sukcesu. W finale 24-latka zmierzy się z Caroline Garcią, którą wcześniej pokonała nasza rodaczka. Tymczasem porażka Polki wciąż jest rozpamiętywana, a jej trener tłumaczy, o poszło nie tak.

Trener Igi Świątek wskazał przyczynę porażki z Aryną Sabalenką

Aryna Sabalenka błyskawicznie objęła prowadzenie i przez dłuższy czas inicjatywa była po jej stronie. 82 proc. trafionych pierwszych podań kończyło się zdobyciem przez nią punktu. Potężne serwisy pozwoliły jej zdobyć aż pięć asów. Trener Igi Świątek, Tomasz Wiktorowski zwrócił uwagę na kilka błędów liderki rankingu WTA.

– Ten mecz od początku nie układał się dobrze i to ze względu na kilka błędów Igi. Na pewno było zbyt dużo ryzyka z jej strony. Poza tym nie wykorzystała informacji o kierunku serwowania rywalki i to na początku pozwoliło Sabalence zbudować przewagę. Potem było trudno wrócić do gry przy nieźle prezentującej się tego dnia Białorusince – powiedział szkoleniowiec.

Iga Świątek kończy udany sezon

Warto zaznaczyć, że miniony dla Igi Świątek sezon był jej najlepszym w karierze. Polka wygrała osiem turniejów, w tym dwa wielkoszlemowe w Nowym Jorku oraz Paryżu. Tomasz Wiktorowski mówi, że był to na tyle udany rok, że ta porażka nie boli za bardzo, szczególnie że nie była ona pierwszą w tym sezonie.

– To nie jest pierwsza porażka Igi w tym sezonie. W trakcie tak udanego roku można przegrać siedem, osiem meczów i dalej uważać go za bardzo udany. I my też tak go oceniamy. Przyjdzie czas na głębszą analizę tego konkretnego meczu, ale na szybko jesteśmy w stanie wskazać dwa, trzy błędy. Mam nadzieję, że więcej tego typu błędy nie powtórzą się – przynajmniej z tą rywalką – zakończył trener Igi Świątek.

Źródło: sport.interia.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...