Thomas Thurnbichler grzmi na organizatorów. Austriak nie kryje rozgoryczenia
Trener Thomas Thurnbichler nie kryje rozczarowania postawą organizatorów poniedziałkowego prologu w Lillehammer. W rozmowie z serwisem skijumping.pl zdradził, do jakich absurdów dochodziło w trakcie przebiegu treningów i kwalifikacji.
Thomas Thurnbichler: To była organizacyjna katastrofa
Według relacji Austriaka na skoczni brakowało rąk do pracy przy przygotowaniu skoczni po obfitych opadach śniegu, w związku z czym na obiekt musiał udać się sam dyrektor Pucharu Świata Sandro Pertile, który musiał własnoręcznie pracować przy przygotowaniu skoczni.
Ponadto w kabinach dla serwisantów nie było odpowiednich stołów oraz nie zapewniono odpowiedniego jedzenia dla zawodników. – To była organizacyjna katastrofa. Przed planowanym startem rywalizacji nie mieliśmy informacji, co tak naprawdę się dzieje. Lillehammer nie wystawiło sobie dobrej oceny... – zrelacjonował były skoczek.
Austriak przyznał, że musi dbać o swój zespół, a nie zajmować się sprawami organizacyjnymi oraz oświadczył, że gdyby nie trenerzy, to różnie mogłoby być. – Jeżeli po treningu trenerzy nie wzięliby spraw w swoje ręce na rozbiegu, nadal mogło być zbyt niebezpiecznie, by skakać – podkreślił.
Thomas Thurnbichler ocenił postawę Piotra Żyły: Czeka nas trochę pracy
Na koniec Thomas Thurnbichler ocenił poniedziałkowy prolog, w którym Biało-Czerwoni zaprezentowali się naprawdę solidnie, ale nie trafili z warunkami. Austriak pochwalił Pawła Wąska, który zaliczył upadek podczas serii treningowej. – W kwalifikacjach oddał naprawdę solidny skok, Zniszczoł pokazał się z dobrej strony w treningu, Kamil Stoch skakał solidnie. Dawid Kubacki także, ale prawdopodobnie nie trafił z warunkami w kwalifikacjach – zrelacjonował.
Na koniec szkoleniowiec podjął temat Piotra Żyły, który po mistrzostwach świata nie jest w najlepszej formie. – W przypadku Piotrka czeka nas trochę więcej pracy – podkreślił.