WTA kompletnie zignorowało Igę Świątek. Polka zwróciła uwagę na wielki problem
Dopiero co końca dobiegła rywalizacja w WTA Montreal, który momentami bywał wręcz paraliżowany ze względu na pogodę. Obfite i częste opady deszczu powodowały, że spotkania trzeba było przerywać na wiele godzin lub przesuwać. W samej końcówce doszło więc do kuriozalnej i niepożądanej sytuacji, w której Ludmiła Samsonowa grała półfinał i finał tego samego dnia, a oba spotkania dzieliły nieco ponad 2 godziny. WTA jednak nie dostrzega problemu, który widzi na przykład Iga Świątek.
Iga Świątek i inne tenisistki mają tego dość
Problemy miewały przeważnie te zawodniczki, które swoje starcia rozpoczynały najpóźniej. Do tego same tenisistki również mają obiekcje wobec kalendarza i tego, jak zorganizowane są poszczególne turnieje. Najpierw głos w tej sprawie zabrała Jelena Rybakina, która bez ogródek przyznała, że wyjątkowo napięty terminarz przyczynił się do jej kłopotów zdrowotnych. Z rozwoju sytuacji nie była też zadowolona jedna z finalistek, czyli Ludmiła Samsonowa.
Następnie na zaistniały kłopot w mocnych słowach uwagę zwróciła Iga Świątek. Raszynianka oczywiście była świadoma, że kwestie pogody to coś, co nie zawsze da się przewidzieć, ale w przyszłości kalendarz i tak wymaga zmian. – Powinniśmy bardziej skupić się na zdrowie zawodników. Tour jest bardzo intensywny, ciągle podróżujemy i mamy mało spokoju. Trzeba na to zwrócić uwagę, zwłaszcza w przyszłym roku, gdy turniejów będzie jeszcze więcej – stwierdziła, cytowana przez „Przegląd Sportowy”.
Polka zaznaczyła, że nie chodzi jedynie o rywalizację w Montrealu, lecz także inne rozgrywki. Przypomniała, iż w Rzymie czy Madrycie rozegrała cztery mecze, które kończyły się tuż przed lub nawet po północy.
WTA zignorowało Igę Świątek
W związku z tym pierwsza rakieta rankingu WTA zwróciła do federacji z ważną dla niej prośbą. – Rozumiem, że musimy dostosować się do nadawców i wszystkiego innego. Poprosiłam WTA o dane, aby sprawdzić, czy ludzie chętnie oglądają mecze, które rozpoczynają się po 22:00. Nie otrzymałam żadnej odpowiedzi – powiedziała.
Iga Świątek dodała również, że dla niej dzień meczowy nie kończy się w chwili zdobycia czy przegrania ostatniego punktu. Po spotkaniu potrzebuje godzinę na regenerację, następnie poświęca czas na media, zjedzenie czegoś, a dopiero potem może zadbać o obniżenie adrenaliny i pójście spać. Jeśli więc kończy spotkanie po północy, kładzie się bardzo późno, a to może nieść za sobą spore ryzyko zdrowotne.