Nikola Grbić twardo stąpa po ziemi. Na to zwrócił uwagę przed mistrzostwami Europy
Reprezentacja Polski siatkarzy ma za sobą ostatni sparing przed mistrzostwami Europy. W Łodzi przed liczną publicznością zawodnicy Nikoli Grbicia wygrali z Ukrainą 3:2. Choć wydawało się, że w spotkaniu cały czas przeważają zwycięzcy Ligi Narodów 2023, to rywale zza wschodniej granicy wykorzystywali szansę w końcówkach setów, potrafiąc zachować spokój i doprowadzając do tie-breaka.
Mateusz Poręba nieobecny, lecz… obecny
Ostatni czas przygotowań do mistrzostw Europy to nabranie świeżości po intensywnym treningu. O tym, że Polacy czuli w nogach trudy ćwiczeń, świadczy m.in. dyspozycja podczas Memoriału Huberta Jerzego Wagnera. W meczu z Ukrainą pod tym względem było łatwiej. Dodatkowo doskonale wiedzieli już, kto poleci na turniej do Macedonii Północnej. Ostatecznie uda się tam cała piętnastka, która trenowała ze sobą w ostatnich dniach. Oficjalnie w składzie meczowym zabraknie Mateusza Poręby, lecz ten i tak będzie ćwiczył z zawodnikami. Nikola Grbić podkreślał potrzebę posiadania dodatkowego środkowego podczas treningów.
– Sprawa, na którą czekałem, to potwierdzenie, że Mateusz poleci z nami. Mamy pięciu świetnych przyjmujących podobnym do siebie jakością. Byłoby niemożliwym, gdybym o którymś powiedział, że nic nam nie pomoże. Postanowiłem pójść tą samą formułą co w Gdańsku (podczas finałów Ligi Narodów – przyp. M.W). Prosty powód – rola środkowych na boisku jest mniej intensywna niż innych zawodników. Mam trójkę, więc będą mogli się rotować np. w sytuacji spotkań dzień po dniu – powiedział Grbić
– Podczas treningów, gdy mają rotować się w trójkę, to może być trudne. Z tego też powodu zabieramy Mateusza ze sobą, by wspomógł kadrę podczas ćwiczeń i odciążył innych środkowych. Wiadomo, to jest dodatkowy koszt. Trzeba opłacić pokój, przelot i inne sprawy. Czekałem na potwierdzenie i gdy przyjechaliśmy do hali, to je otrzymałem. Kolejna sprawa to fakt, że jeśli komuś się coś stanie w trakcie mistrzostw, to praktycznie przez cały turniej mamy możliwość wymienić jednego zawodnika z powodów zdrowotnych, nawet przed finałem – dodał trener mówiąc, że już teraz nie potrafi sobie wyobrazić co będzie czuł w przyszłym roku, gdy przyjdzie mu wybrać dwunastkę siatkarzy na igrzyska.
Kapitan Bartosz Kurek gotowy do działania
W ostatnich tygodniach kibice niepokoili się stanem zdrowia Bartosza Kurka. Po utracie Mateusza Bieńka, któremu problemy zdrowotne zakończyły sezon reprezentacyjny 2023, brak kapitana byłby dodatkowym ciosem. Nikola Grbić w tej kwestii uspokaja kibiców. Serb zwrócił uwagę na fakt, że atakujący wchodził do przygotowań z zespołem indywidualnym trybem. Potrzebował kilku dni, aby móc normalnie skakać. Selekcjoner wie, że z jednym zawodnikiem na tej pozycji może mu być trudno. W związku z tym liczy na dobrą dyspozycję nie tylko Kurka, ale także i Łukasza Kaczmarka.
– Bartek Kurek wraca do zdrowia. Rozpoczął przygotowania trochę później niż inni, bo nie mógł skakać. Mógł to robić po tygodniu. Potrzebujemy dwóch zdrowych atakujących, bo mistrzostwa Europy to długi turniej. Nie będzie tak, że zagramy je tylko z Bartkiem, a „Zwierzu” (Łukasz Kaczmarek – przyp. M.W) nie będzie nic występował. Obaj muszą być gotowi np. w sytuacji konieczności przeprowadzenia podwójnej zmiany albo gdy drugi nie będzie miał formy w spotkaniu – stwierdził Grbić.
Nikola Grbić zachowuje spokój
Rywalami w grupie C Polaków podczas EuroVolley 2023 będą Czesi, Holendrzy, Macedończycy, Czarnogórcy i Duńczycy. Teoretycznie tylko zespół Roberto Piazzy należy do tych, z którymi Polacy mogą mieć jakiekolwiek większe wyzwywanie, choć nie na tyle, by drżeć o porażkę. Wyjście z pierwszego miejsca jest koniecznością, aby w dalszej części turnieju trafić na teoretycznie słabszych rywali. Grbić uważa jednak, że przeciwnicy w meczach z Polską są w komfortowej sytuacji. Nie muszą, ale co najwyżej mogą pokonać Biało-Czerwonych. Serb ma dobrze zanalizowaną drabinkę i wie, z kim mniej więcej jego zespół może się zmierzyć po wyjściu z grupy.
– Pozytywnym efektem zwycięstwa w VNL jest to, że każdy w zespole jest gotowy na grę i może zastąpić innego zawodnika. Negatywnym jest to, że po zdobyciu pucharu każdy teraz zastanawia się: „Kto zdobędzie srebro w Rzymie?”, bo zakłada się już, że to my wygramy. To bardzo niebezpieczna sytuacja. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem i zajmiemy pierwsze miejsce w grupie, w 1/8 finału zagramy z Niemcami. A ostatnie trzy mecze z nimi kończyły się wynikiem 3:2. Jeśli ich pokonamy, to dalej czekają na Serbowie. Oni pokonali nas 3:0 w Lidze Narodów, a teraz mają jeszcze Atanasijevicia, Podrascanina czy Kovacevicia. Ponownie – gdy wszystko pójdzie dobrze, to dalej trafiamy na Słowenię. A widzieliście co się działo kilka dni temu.
(Grbić pstryka palcami – przyp. M.W)
– To nie jest tak, że wszystko nam pójdzie ot tak. Być może odpadniemy z turnieju już z Niemcami. Nie chcę, by brzmiało to tak, że nie doceniam naszej drużyny. Chodzi mi o to, że każdy przeciwko nam będzie grał najlepszą możliwą siatkówkę, bo tylko taka w ich wykonaniu jest w stanie nas pokonać. Jeśli przegrają mecz, to co? „A, przegraliście z Polską. Ci zawodnicy są niesamowici”. Nikt nie będzie się tym mocno przejmował. Ale za to gdyby z nami wygrali, to raptem staliby się najlepsi na świecie. Oni w każdej sytuacji nie przegrają. Dla nich to sytuacja win-win. Z kolei my musimy być bardzo dobrze przygotowani mentalnie, żeby mierzyć się właśnie z takimi przeciwnikami, którzy nie mają wiele do stracenia. Przykład widzieliśmy w meczu z Ukrainą. Prowadziliśmy niemal cały czas. Raptem rywale odrabiali, serwując z pełną mocą. Niezależnie od tego z kim się mierzysz, jeśli zmniejszysz swoją koncentrację, agresywność albo poziom gry, to dajesz rywalom możliwość powrotu – stwierdził serbski trener.
Polacy zagrają z Czechami na początek mistrzostw Europy 2023
Polscy siatkarze dostali dzień wolnego. Po nim znów się zbiorą, by wyruszyć do Macedonii Północnej. Pierwszy mecz mistrzostw rozegrają 31 sierpnia o godzinie 20:00. Rywalem Biało-Czerwonych będą Czesi, ćwierćfinaliści poprzedniej edycji turnieju.