Świetny mecz Huberta Hurkacza. Jedno przełamanie wystarczyło, by wygrać
Hubert Hurkacz wraca na kort. Polak, który jest rozstawiony z numerem szesnaście na turnieju ATP w Szanghaju rozpoczął zmagania dopiero od drugiej rundy. W pierwszej rundzie wrocławianin miał wolny los. Jego rywalem w 1/32 finału był bardzo dobrze mu znany Thanasi Kokkinakis, który w pierwszej rundzie turnieju w Szanghaju wyeliminował Włocha Fabio Fogniniego (128. ATP), triumfując 6:2, 6:4 Dotychczas tenisiści mierzyli się trzykrotnie, z czego dwa ostatnie – w Cincinnati i Miami padły łupem Polaka 2:1. Oba te mecze były bardzo zacięte, a jeden z nich trwał ponad 3,5 godziny.
Jedno przełamanie wystarczyło Hurkaczowi, by wygrać
Ten mecz od początku był bardzo wyrównany, a pierwszą szansę na przełamanie miał Australijczyk w trzecim gemie. Tenisista prowadził 30:40 i brakowało mu jednego punktu, by wyjść na prowadzenie, ale na szczęście Hurkacz się nie dał i obronił swoje podanie. Zawodnicy szli łeb w łeb aż do końca, a losy tego setu rozstrzygnęły się dopiero w tie-breaku. Hurkacz szybko wygrał przy podaniu rywala i do końca nie oddał przewagi. Decydujący gem zakończył się wynikiem 7:5, a ten set 7:6.
Drugi set był równie zacięty, a Hubert Hurkacz pierwszą okazję do przełamania przeciwnika w tym meczu (nie licząc tie-breaka) miał przy wyniku 2:2. Zawodnicy rozegrali w tym gemie aż osiem akcji, ale ostatecznie ta odsłona gry padła łupem Polaka, który po chwili podwyższył swoje prowadzenie na 4:2, broniąc swój serwis. W końcówce Polak nie dał się przełamać i ta przewaga jednego breaka pozwoliła mu zatriumfować 6:4, a w całym meczu 2:0.
Kto będzie rywalem Huberta Hurkacza
Wrocławianin w kolejnej rundzie zmierzy się z Yu Hsiou Hsu z Tajwanu. Tenisista przebrnął przez kwalifikację do turnieju w Szanghaju, a ju we właściwej drabince wyeliminował Australijczyka Maxa Purcellego i rozstawionego z numerem siedemnastym Lorenzo Musettiego.