Hubert Hurkacz i Frances Tiafoe pojawili się na korcie w hali Rogers Arena w Vancouver przy wyniku 6:2 dla Reszty Świata. Sytuacja Europy wymagała poprawy, jednak zajmujący 11. lokatę w światowym rankingu ATP Amerykanin był zdecydowanym faworytem starcia z Polakiem, co zostało odzwierciedlone w jego trakcie. Warto dodać, że ten sam tenisista był jednym z bohaterów zeszłorocznego spotkania w Londynie.
Hubert Hurkacz przegrał z Francesem Tiafoe
Ceremonia losowania na korcie odbyła się w znakomitej atmosferze. Gośćmi wydarzenia byli m.in. legendarni koszykarze Dirk Nowitzki i Steve Nash, którzy powitali tenisistów, a na trybunach zjawił się Roger Federer. Na początku meczu Hubert Hurkacz stawiał opór Amerykaninowi, a na przestrzeni całego pierwszego seta zanotował aż osiem asów serwisowych przy sześciu Francesa Tiafoe. Żaden z graczy nie był w stanie wypracować nawet jednego break pointa.
Przy stanie 5:4 Polak wykorzystał błędy rywala i miał setbola, jednak przeciwnik znakomicie go wybronił, po czym role się odwróciły. 26-latek z Wrocławia został zmuszony do pomyłki przez „Big Foe” i mieliśmy przełamanie, po którym 25-latek zamknął seta. To tylko podbudowało Amerykanina do lepszej gry i w drugim secie grał na pełnym luzie, co już nie było dobrą informacją dla Hurkacza. W pierwszym gemie po pięknym bekhendowym lobie został przełamany ponownie.
Od tej chwili Tiafoe całkowicie kontrolował przebieg spotkania i nie dawał się zaskoczyć Polakowi. Tym samym nie musiał bronić żadnego break pointa, a Hurkacz nie mógł znaleźć pomysłu na odwrócenie losów pojedynku. Dopiero w siódmym gemie uratował serwis, a mecz został zamknięty po trzeciej piłce meczowej i podwójnym błędzie serwisowym Polaka.
twitterCzytaj też:
Przez to Magda Linette przegrała finał WTA Guangzhou. Dziennikarz zdradził kulisyCzytaj też:
Iga Świątek wraca do gry. Tak przedstawia się drabinka turnieju w Tokio