Sabalenka zgarnęła trofeum i wróciła do meczu ze Świątek. „Coś niesamowitego”

Aryna Sabalenka grała na fenomenalnym poziomie podczas turnieju WTA 1000 w Cincinnati. Białorusinka zwyciężyła w tej imprezie, pokonując w wielkim finale Jessicę Pegulę 6:3, 7:5. Amerykanka stawiała faworytce trudne warunki, ale to Sabalenka wygrała. To dla niej szósty triumf w karierze, jeśli chodzi o „tysięczniki”.
Sabalenka wróciła do meczu ze Świątek
Triumf w finałowym pojedynku poprzedził mecz półfinałowy, który Sabalenka stoczyła z Igą Świątek. Niestety nasza tenisistka nie miała w nim zbyt wiele do powiedzenia. Przegrała 3:6, 3:6. Teraz Białorusinka postanowiła wrócić do tej rywalizacji. Wszystko dlatego, że po finale została zapytana o porównanie spotkania ze Świątek do tego rozegranego przeciwko Peguli.
– Bez wątpienia mecz półfinałowy był czymś niesamowitym i czymś na co ciężko pracowałam – w taki sposób Sabalenka podsumowała triumf nad liderką światowego rankingu, cytowana przez puntodebreak.com.
– W finale też zagrałam niesamowity tenis, ale trudno te dwa mecze porównywać, bo to dwie zupełnie inne tenisistki. Tutejsza nawierzchnia wydaje się idealna dla Jessici i ona wywierała na mnie dużą presję. Jestem bardzo szczęśliwa, że potrafiłam sobie z tym poradzić i wygrałam w dwóch setach – dodała.
Sabalenka po triumfie w Cincinnati powróciła na pozycję wiceliderki światowego rankingu. Na razie jednak wciąż musi uznać wyższość Świątek. Traci do niej ponad dwa tysiące punktów.
Sabalenka zwycięży w US Open?
Przed tenisistkami teraz występ w wielkoszlemowym US Open. W poprzednim roku Sabalenka dotarła do finału tej imprezy, ale w nim musiała uznać wyższość Coco Gauff. We wcześniejszych latach również triumfy w Stanach Zjednoczonych jej uciekały. Być może teraz ta sztuka jej się uda. Na pewno trzeba ją zaliczać do faworytek zmagań w Nowym Jorku. Te odbędą się w dniach 26 sierpnia – 9 września.