W wywiadzie dla stacji telewizyjnej RAI Sport selekcjoner powiedział, że "jeśli powiedzą nam, że dla dobra piłki drużyna narodowa nie powinna pojechać na mistrzostwa Europy, nie byłby to problem". Wypowiedź tę „La Gazzetta dello Sport" określiła na swojej stronie internetowej jako „szokującą”. - Są rzeczy, które uważam za ważniejsze. Jeśli chodzi o piłkarzy to wciąż mówimy, że ci, którzy są zamieszani, nie pojadą na Euro-2012. Jeśli chcemy urządzać krucjaty, to urządzajmy je - dodał szkoleniowiec.
Opinię tę Prandelli wyraził dzień po tym, jak ujawniono, że bramkarz reprezentacji Gianluigi Buffon podejrzany jest o udział w zakładach piłkarskich, w których zawodnicy nie mogą brać udziału. Według śledczych wydał na ten cel 1,5 miliona euro.
Kilka dni wcześniej włoska policja weszła na teren zgrupowania kadry narodowej w ramach dochodzenia w sprawie korupcji w kilku klubach. Zarzuty udziału w niej postawiono kilkunastu piłkarzom i działaczom, wśród nich zawodnikowi reprezentacji Domenico Criscito. W rezultacie nie został on zakwalifikowany na Euro 2012. Do aresztu trafił kapitan klubu Lazio Stefano Mauri.
Słowa Cesare Prandellego to druga w ostatnich dniach wypowiedź na temat włoskiej piłki, która wywołała poruszenie. 29 maja szef włoskiego rządu Mario Monti, odnosząc się do najnowszej odsłony piłkarskiego skandalu, wyraził opinię, że być może należałoby zawiesić na kilka lat całe rozgrywki piłkarskie w Italii.
PAP, arb