Balich, który wyreżyserował wielkie widowiska, na czele z otwarciem Olimpiady Zimowej w Turynie, słynne koncerty i jest autorem oprawy kolejnych edycji karnawału w Wenecji, zachwycił teraz w Polsce - podkreślają włoskie media.
Z mniejszym entuzjazmem sprawozdawcy mówili o grze polskiej reprezentacji, którą chwalili w pierwszych minutach gry, zwłaszcza po golu Roberta Lewandowskiego. - Potem już tylko nerwy, nerwy, nerwy - podkreślano.
W zgodnej opinii włoskich komentatorów Grecy byli „koszmarem" dla polskiej obrony, którą uznali za niewystarczającą, a całą grę biało-czerwonych za „przygaszoną”.
Grecja, kraj pogrążony w strasznym kryzysie, pokazała w czasie tego meczu nadzwyczajną postawę - oceniła stacja RAI Sport.
Uwaga włoskich sprawozdawców od początku skupiona była na trzech piłkarzach; Lewandowskim oraz Jakubie Błaszczykowskim i Łukaszu Piszczku, grających w Borussii Dortmund. Położono nacisk na to, że w przypadku polskiej reprezentacji nad grą zespołową dominowały indywidualne akcje tych właśnie piłkarzy. Mimo to trener Franciszek Smuda ma powody do zadowolenia z wyniku - zauważono w pierwszych komentarzach po meczu.
Powody do satysfakcji mają ci z Włochów, którzy w domach bukmacherskich dobrze obstawili, że pierwszą bramkę na mistrzostwach strzeli Robert Lewandowski.
sjk, PAP