Szwedzka prasa drwi ze swojej reprezentacji. "Jesteśmy głupi czy słabi?"

Szwedzka prasa drwi ze swojej reprezentacji. "Jesteśmy głupi czy słabi?"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zlatan Ibrahimovic nie poprowadził Szwedów do zwycięstw (fot. EPA/SRDJAN SUKI/PAP)
"Tragedia", "fiasko" czy "śmierć pacjenta po udanej operacji" - w ten sposób szwedzkie media oceniają przegrany mecz swoich piłkarzy z Anglią (2:3) i odpadnięcie z mistrzostw Europy.

"Po co były te wszystkie zgrupowania i treningi. Czy jesteśmy głupi czy po prostu brakuje nam umiejętności?" - grzmi dziennik "Aftonbladet", krytykując selekcjonera Erika Hamrena za zbyt słabą i "dziurawą" defensywę. "Szwecji jest zbyt łatwo strzelić bramki, o czym wyraźnie świadczy efekt dwóch meczów - pięć straconych goli" - ocenia autor artykułu. Gazeta nie oszczędza szkoleniowca i pyta: "Kto może zaufać trenerowi, który sam nie wierzy w siebie? Błędy, które nas zatopiły były kolejnymi i seryjnymi. Stają się już rutyną. Nasza drużyna w sumie grała dobrze, lecz można powiedzieć, że choć operacja się udała, to pacjent zmarł".

"Od 10 lat mieliśmy drużynę, która grała lepsze lub gorsze mecze, lecz była trudna do pokonania. Teraz rozgrywa świetne spotkania, lecz je przegrywa, a Hamren w czasie meczu częściej zmienia taktykę niż ukraiński taksówkarz pas jazdy" - czytamy w artykule.

Szwedzkie gazety opisały również atmosferę na trybunach, na których zasiadło 19 tysięcy kibiców "Trzech Koron". "Po raz pierwszy w historii spotkań z Anglią nasi kibice wygrali mecz na frekwencję. Niestety, kiedy Anglicy śpiewali pieśń zwycięstwa, nasi wyglądali jak żółto-niebieski siniak" - napisał "Expressen". Gazeta napisała też, że Szwecja "nie jest wystarczająco dobra jak na futbol, który chce grać". "Marzenia Hamrena o nowym, ofensywnym stylu gry stały się jednocześnie jego koszmarem" - zauważa dziennik.

Według "Dagens Nyheter", Hamren zdecydował się na zmianę kulturową szwedzkiego futbolu, którego reprezentacja miała być drużyną zwycięzców i próbował stworzyć kolektyw grający szybki i skuteczny futbol. "Cóż marzenia nic nie kosztują i każdy ma prawo je mieć. Hamren opisał drużynę jako solidny wielofunkcyjny budynek. Ten jednak nie przeszedł badania technicznego i rozpadł się jak domek z kart" - podkreślił dziennik.

Mimo klęski na Euro szwedzka federacja chce, by Hamren prowadził reprezentację przynajmniej do mistrzostw świata 2014 roku. Kibice z kolei zastanawiają się, co mają zrobić z biletami na mecz z Francją 19 czerwca, skoro "pociąg już odjechał". Premier Szwecji Fredrik Reinfeldt przyznał, że nie był w stanie wysłać telegramu z gratulacjami do premiera Anglii. - Muszę ochłonąć - powiedział. Po przegranych meczach z Ukrainą (1:2) i Anglią (2:3) Szwecja straciła szanse na awans do ćwierćfinału ME.

PAP, arb