Polacy: będzie 2:1. Czesi: tak. Dla nas

Polacy: będzie 2:1. Czesi: tak. Dla nas

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na stadionie ma być ok. 10 tysięcy polskich kibiców (fot. PAP/Stanisław Rozpędzik) 
Polscy kibice czekający na otwarcie bram wrocławskiego Stadionu Miejskiego są przekonani, że w meczu z Czechami zwycięży drużyna trenera Franciszka Smudy. Najczęściej typują wyniki 2:0 i 2:1. Z kolei czescy fani wierzą, że ich zespół wygra 2:1.

- Jeśli pierwsi strzelimy gola, wtedy z chłopaków zejdzie ciśnienie i będzie im się później łatwiej grało. Dobrze by było, gdyby poszli za ciosem i szybko zdobyli także drugą bramkę - mówił o optymalnym przebiegu meczu Piotr, który przyjechał na mecz z Chorzowa. Fani biało-czerwonych spierali się tylko w jednej kwestii - kto powinien stanąć w bramce: Przemysław Tytoń czy Wojciech Szczęsny. Część była zdania, że dobra postawa zawodnika PSV Eindhoven w meczu z Grecją i Rosją powinna mu zagwarantować miejsce w składzie także w sobotnim spotkaniu. Wiele osób uważa jednak, że bramkarzem numer jeden w kadrze jest Szczęsny i pomimo czerwonej kartki w pojedynku z Grecją powinien wrócić do bramki. Wszyscy zgodnie podkreślają, że obaj zawodnicy prezentują bardzo wysokie umiejętności.

Na ok. cztery godziny przed meczem do grup czekających wokół stadionu Polaków zaczęli także dołączać pierwsi Czesi. Oni z kolei typują zwycięstwo swojej drużyny - 2:1. Kilkunastoletni Jiri przyjechał z ojcem i kolegą pociągiem specjalnym z Pragi. Do Wrocławia dotarli wczesnym popołudniem. W mieście są pierwszy raz; byli chwilę na Rynku, potem zdecydowali się pojechać tramwajem na stadion. - Miasto ładne, komunikacja dobra, stadion wygląda super, a my wygramy 2:1 - mówił Jiri. Peter, również z Pragi, będzie na stadionie z kilkuletnim synem Ondrejem. Obaj dotarli do Wrocławia samochodem - bez przygód. - Będzie 2:1. Muszę mówić dla kogo? No dla nas - śmiał się ojciec.

Większe grupy Czechów starały się przekrzykiwać polskich kibiców skandujących pod stadionem: "Polska, Polska". Niektóre stawały naprzeciwko siebie i krzyczały na przemian "Polska" - "Czesi". Ze względu na liczebność kibice czeskiej reprezentacji zwykle przegrywali, a słowne potyczki kończyły się wspólnymi zdjęciami i poklepywaniem po ramionach.

PAP, arb