"Deutschland, Deutschland" w centrum Warszawy

"Deutschland, Deutschland" w centrum Warszawy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niemcy wprawili w zachwyt swoich fanów wygrywając 4:2 z Grecją (fot. EPA/JENS WOLF/PAP) 
"Deutschland! Deutschland!" - takie okrzyki radości niemieckich kibiców, wymachujących czarno-czerwono-złotymi flagami, można było usłyszeć w warszawskiej Strefie Kibica po wygranej reprezentacji Niemiec nad Grecją. Mecz w stołecznej Strefie Kibica obejrzało prawie 11 tys. widzów.

Piłkarski pojedynek Niemców z Grekami, mimo pochmurnej aury, wzbudził wśród kibiców wiele emocji. Strefę zdecydowanie zdominowali miłośnicy niemieckiej piłki nożnej, którzy przyszli przed główną scenę i telebim ubrani w koszulki narodowej reprezentacji. Zabrali z sobą flagi, koszulki i peruki. Świetnie bawili się też fani drużyny angielskiej, którzy głośno witali się z polskimi kibicami wołając "Polska, hej!", "Lewandowski, hej!" i trącali się z nimi kubkami po brzegi wypełnionymi złocistym piwem.

W strefie zdecydowanie mniej było kibiców z Grecji, ale dzielnie wspierali ich Polacy. Nasi rodacy przyszli dopingować piłkarzy znad Morza Egejskiego ubrani w niebiesko-białe stroje, często z perukami na głowach i małymi flagami Grecji na policzkach. Na remis jeden do jednego liczył m.in. Krzysztof z Warszawy, który powiedział, że "nie wyobraża sobie kibicowania Niemcom". - Grecy to wspaniały, radosny naród. Warto ich wspierać, tym bardziej, że nigdy nie wygrali z Niemcami. Mam nadzieję, że bramkę strzeli Samaras - mówił.

Sam mecz - a przynajmniej pierwsza połowa - zawiódł kibiców. - Ale nudy. To chyba najgorszy mecz tych mistrzostw - komentował w czasie przerwy Janek z Warszawy, który dopingował Greków. - Jeśli będą tak grali dalej, to Niemcy wygrają 4:0 - wtórował mu Roberto z Włoch, który podczas pobytu w Warszawie nie opuścił do tej pory ani jednej transmisji.

Kibice ożywili się w drugiej połowie, tuż po pierwszej, wyrównującej bramce Greków. Na Placu Defilad rozległ się wówczas gromki okrzyk radości. Później zainteresowanie starciem dwóch reprezentacji już nie słabło - szczególnie ze względu na kanonadę niemieckiej drużyny, która każdą kolejną strzeloną bramka pokazywała Grekom, kto rządzi na boisku.

PAP, arb