Będzie kompromitacja? Stadion we Wrocławiu może nie być gotowy na Euro 2012

Będzie kompromitacja? Stadion we Wrocławiu może nie być gotowy na Euro 2012

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stadion we Wrocławiu (fot.SEBASTIAN BOROWSKI / Newspix.pl ) Źródło:Newspix.pl
Kilkudziesięciu elektryków i elektromonterów pracujących na budowie nowego stadionu piłkarskiego we Wrocławiu pikietowało przed główną bramą wjazdową. Domagają się wypłaty zaległych pensji i odwołania prezesa spółki Wrocław 2012.
Jak powiedział dyrektor kontraktu z firmy Max Boegl Jens Stark, wypłaty pieniędzy dla firmy Imtech rzeczywiście zostały wstrzymane i nie zostaną wznowione, dopóki firma nie przekaże oświadczenia o wypłacie zaległych świadczeń swoim podwykonawcom. - Chcemy być pewni, że te pieniądze trafią do podwykonawców, dlatego zdecydowaliśmy się na taki krok - podkreślił. Pod stadionem, z transparentami m.in. "Gdzie są nasze pieniądze?", protestowali pracownicy z firm ANP Rybak i "Zbart" S.C., którzy są podwykonawcami firmy Imtech. Wysokość zaległości wobec wszystkich podwykonawców wynosi ok. 3 mln zł za ostatnie trzy miesiące.

Nie skończą na czas?

- Nie mamy żadnych gwarancji, że te pieniądze kiedykolwiek będą. Zeszliśmy z placu budowy i będziemy protestować dopóki sprawy finansowe nie zostaną uregulowane. Ten zator finansowy między firmami Max Boegl i  Imtech odczuwamy najbardziej właśnie my, podwykonawcy - powiedział Piotr Rybak z firmy ANP Rybak. W sumie plac budowy opuściło ok. 60 osób, które pracowały przy wykończeniu systemów przeciwpożarowych i elektrycznych. Podkreślali, że  na całkowite zakończenie prac potrzebują jeszcze ok. miesiąca, gdy tymczasem 11 maja obiekt ma zostać przejęty przez UEFA. - Jeśli mamy zdążyć, to powinniśmy cały czas pracować - zaznaczyli.

Protestujący domagali się także dymisji prezesa odpowiadającej za  budowę spółki Wrocław 2012 Sławomira Wojtasa, któremu zarzucają m.in., że nie interesuje się obecną, trudną sytuacją na budowie. Nikt z pracowników firmy Imtech, którzy mają swoje biura na  stadionie, nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Na swojej stronie internetowej firma wydała jednak oświadczenie, w którym napisano, że ze  względu na zaległości finansowe ze strony firmy Max Boegl zrywa dotychczasową umowę. W oświadczeniu napisano, że brak pieniędzy na  wypłaty dla podwykonawców uniemożliwia dalsze prowadzenie robót na  stadionie, co w efekcie może doprowadzić do nieukończenia budowy w  terminie.

Sytuacja się komplikuje

Rzecznik prasowy firmy Max Boegl Jan Wawrzyniak przyznał, że zerwanie umowy przez firmę Imtech komplikuje sytuację. - Mamy problem, ale sobie poradzimy. Będziemy także chcieli wypłacić zaległe pieniądze bezpośrednio podwykonawcom, ale to skomplikowany problem, nad którym teraz będą musieli pochylić się prawnicy - dodał. Natomiast Stark zaznaczył, że stadion jest już na takim etapie, że  nic nie może zatrzymać oddania go do użytku. - Zawsze mamy przygotowany plan B i tym razem również tak jest - zakończył.

Prace budowlane na wrocławskim stadionie mają się zakończyć do końca kwietnia. Obecnie trwa jeszcze budowa m.in. parkingu dla autobusów oraz  wykończenie kiosków na esplanadzie. 11 maja obiekt ma zostać przekazany UEFA.

ja, PAP