Ogromny pech Ewy Swobody. Kuriozalna sytuacja na lekkoatletycznych mistrzostwach Polski

Ogromny pech Ewy Swobody. Kuriozalna sytuacja na lekkoatletycznych mistrzostwach Polski

Ewa Swoboda podczas mistrzostwo w Suwałkach
Ewa Swoboda podczas mistrzostwo w Suwałkach Źródło:Newspix.pl / Radosław Jóźwiak / Cyfrasport
Do kuriozalnej sytuacji doszło w Suwałkach, gdzie odbywały się mistrzostwa Polski w lekkoatletyce. Startowała w niech między innymi Ewa Swoboda, która uzyskała drugi najlepszy czas w historii, ale ten nie został jej uznany. Dlaczego?

Ewa Swoboda znana jest ze swojej ogromnej dynamiki oraz niesamowitych możliwości sportowych z tym związanych. Na torach całego świata potwierdzała to wielokrotnie, a ostatni raz także 10 czerwca podczas mistrzostw Polski zorganizowanych w Suwałkach. Wydawało się, że dzięki zawodom odbywających się na Podlasiu urodzona w Żorach zawodniczka kolejny raz zapisze się w annałach polskiego sportu. Nic bardziej mylnego.

Wielkie osiągnięcie Ewy Swobody w biegu na 100 metrów

Biegaczka tego dnia brała udział w biegu na 100 metrów i udało jej się wygrać tę konkurencję. Została mistrzynią naszego kraju, aczkolwiek to samo w sobie nie było największym osiągnięciem, o które się starała.

Poza zdobyciem tytułu dla Swobody liczyła się także przebiegnięcia tego dystansu poniżej jedenastu sekund. Jak dotąd ta sztuka udała się zaledwie jednej zawodniczce pochodzącej znad Wisły – Ewie Kasprzyk w 1986 roku. Pochodząca z Górnego Śląska biegaczka od dawna chciała przekroczyć tę granicę, ale dotychczas nie była w stanie tego zrobić. Aż do mistrzostw w Suwałkach, gdzie osiągnęła wynik na poziomie 10,99.

Dlaczego wynik Ewy Swobody nie trafi do tabel?

Niestety radość Swobody z tego osiągnięcia nie trwała długo. Zgodnie z przepisami jej wynik nie mógł zostać zapisany w oficjalnych tabelach, ze względu na fakt, że podczas biegu zawodniczkom za bardzo sprzyjał wiatr. Zmierzono, że jego prędkości wynosiła 2,4 m/s. Gdyby wiało z mniejszą prędkość, to znaczy maksymalnie 2 m/s, wynik Swobody zostałby uznany.

Sama zawodniczka zapytała o tę kwestię, nie ukrywała, że taki werdykt zepsuł jej nastrój, ale robiła dobra minę do złej gry. – Wiem, że zepsułam start, zatem jest co poprawić – stwierdziła, cytowana przez eurosport.tvn24.pl.

Czytaj też:
Jerzy Engel dla „Wprost”: Reprezentacja to rzecz święta, trzeba ją przedkładać ponad wszystko

Źródło: WPROST.pl