Mecz lepszy niż wiele filmów akcji. Liverpool i Atletico mocno się rozstrzelali

Mecz lepszy niż wiele filmów akcji. Liverpool i Atletico mocno się rozstrzelali

Felipe Augusto i James Milner
Felipe Augusto i James MilnerŹródło:Newspix.pl / Zuma / Ruben Albarran
Mecz Atletico Madryt i Liverpoolu słusznie uważano za hit trzeciej kolejki Ligi Mistrzów. Obejrzeliśmy w nim wiele goli, nie brakowało też zwrotów akcji. Ostatecznie zatriumfowała ekipa The Reds.

Na ten mecz Champions League czekali kibice z całego świata i na pewno się nie zawiedli. Atletico Madryt i Liverpool stworzyły znakomite widowisko.

Atletico – Liverpool. Cztery gole w pierwszej połowie

Liverpool szybko wyszedł na prowadzenie, a cała akcja rozpoczęła się od… Niecelnego podania. Za przeciągniętą piłką musiał gonić Salah, który chwilę później dryblował wszerz boiska. Minął w ten sposób dwóch rywali, a potem uderzył i pokonał Oblaka, choć bardzo pomógł mu w tym także rykoszet od jednego z przeciwników. Nie minął kwadrans, a było już 2:0 dla The Reds. Tym razem skutecznością popisał się Keita, który wykorzystał fatalne wybicie Felipe Augusto i uderzył bez przyjęcia oraz bez zastanowienia.

Podopieczni Juegena Kloppa ze spokojnego prowadzenia nie mogli jednak cieszyć się długo, bo po kilku chwilach padła kontaktowa bramka. Po krótko rozegranym rzucie rożnym Lemar przedarł się lewą stroną. Po jego szarży defensywa Liverpoolu zbyt krótko wybiła futbolówkę. Strzał oddał więc Koke, a tuż przed nosem Alissona tor lotu piłki zmienił jeszcze Griezmann, wpisując się na listę strzelców.

W 28. minucie Atletico mogło wyrównać, lecz Francuz zmarnował sytuację sam na sam. Znacznie lepiej napastnik ten zachował się w dużo trudniejszej sytuacji, gdy kierunkowi przyjęciem wywiódł Van Dijka w pole i plasowanym uderzeniem pokonał bramkarza. Asystował mu Felix.

Czerwona kartka dla Griezmanna i ważny rzut karny

Zaraz po przerwie golkiper LFC uratował tę ekipę przed utratą trzeciej bramki. De Paul i Carrasco zagrali akcję na jeden kontakt, a Belg znalazł się w bardzo komfortowym położeniu do zaliczenia trzeciego trafienia. Brazylijczyk swoim ciałem zasłonił jednak całe światło bramki.

Od 52. minuty Los Colchoneros grali w osłabieniu po tym, jak czerwoną kartkę obejrzał dotychczasowy bohater Atletico. Griezmann walczył o piłkę z Firmino i zdecydowanie za wysoko podniósł nogę. Na tyle, by kopnąć nią w głowę przeciwnika. Gospodarze oczywiście gorąco protestowali, ale decyzja arbitra nie mogła być inna.

To samo można napisać o sytuacji, która wydarzyła się na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem, gdy Hermoso staranował Jotę we własnej szesnastce. Trudno było zrozumieć pretensje obrońcy do sędziego, ponieważ Hiszpan zupełnie nie interesował się piłką. Salah – owszem, dlatego podszedł do „jedenastki” i zamienił ją na gola. Po chwili rzut karny otrzymali też gospodarze, gdy na murawę runął Gimenez. Sędzia cofnął jednak swoją decyzję po analizie VAR i Liverpool wygrał 3:2.

Czytaj też:
Jerzy Brzęczek wróci na ławkę trenerską? Może przejąć wielki polski klub, są też inni kandydaci

Źródło: WPROST.pl