Mecz w wymarzony sposób rozpoczął się dla Argentyny, która w 3. minucie objęła prowadzenie. Po dośrodkowaniu w pole karne Bośni i Hercegowiny piłka znalazła się pod nogami Kolasinaca, który niefortunnie skierował ją do własnej bramki. Wydawałoby się, że Bośniacy po stracie gola nie będą w stanie zagrozić rywalom, jednak drużyna trenera Susicia trzymała się swojej taktyki i nie dała się zepchnąć do obrony. Już w 14. minucie mogło być 1:1, ale Hajrović w sytuacji sam na sam w polu karnym nie opanował piłki i bez problemu przejął ją Begović. Argentyna momentami zostawiała Bośniakom bardzo dużo wolnego miejsca. Z dystansu próbował uderzać m.in. Dżeko, jednak bałkańskiej ekipie brakowało skuteczności. W pierwszej połowie nie zachwycał Lionel Messi. G wiazdor Barcelony kilka razy przedostał się w pole karne rywali, ale jego zagrania do kolegów z zespołu kończyły się stratami. Do przerwy "Albicelestes" utrzymali jednobramkowe prowadzenie.
Po zmianie stron Bośniacy nadal za wszelką cenę chcieli odrobić straty. Grali ofensywnie i sprawiali Argentynie mnóstwo problemów w defensywie. Ambitna walka nie przynosiła jednak bramek. W 65. minucie padł kolejny gol dla drużyny trenera Sabelli. Messi dostał piłkę przed polem karnym, znalazł się na linii szesnastki i uderzył przy samym słupku nie do obrony. Wydawało się, że nic nie jest w stanie odmienić losów tego meczu, ale w 85. minucie Ibisević posłał piłkę do siatki między nogami Romera.
Ostatecznie pierwsze spotkanie w grupie F zakończyło się zwycięstwem Argentyny 2:1.
Wprost.pl