Raków Częstochowa zdominował Legię Warszawa w Pucharze Polski. Zasłużony awans do finału

Raków Częstochowa zdominował Legię Warszawa w Pucharze Polski. Zasłużony awans do finału

Piłkarze Rakowa Częstochowa
Piłkarze Rakowa Częstochowa Źródło:Newspix.pl / JAKUB ZIEMIANIN / 400mm.pl/NEWSPIX.PL
Raków Częstochowa zmierzył się u siebie z Legią Warszawa w półfinale Pucharu Polski. Drużyna Marka Papszuna była zdecydowanie lepsza i zasłużenie, po raz drugi z rzędu, awansowała do wielkiego finału. Bohaterem został Mateusz Wdowiak.

Mistrz i wicemistrz Polski zmierzyli się w bezpośrednim meczu, którego stawką był awans do finału Pucharu Polski. Przed tym spotkaniem obie drużyny grały ze sobą w tym sezonie dwukrotnie. Pierwsze starcie zakończyło się zwycięstwem Rakowa Częstochowa (3:2), drugie zaś podziałem punktów (1:1). Trener Legii Warszawa, mimo że jego zespół miał problemy kadrowe, był optymistą i wierzył w przełamanie tej passy częstochowian. Minimalnym faworytem w tym pojedynku jednak wydawali się gracze Marka Papszuna, którzy grali przed własną publicznością.

Puchar Polski. Legia Warszawa biła głową w mur

Raków Częstochowa od pierwszej sekundy przejął inicjatywę. Szczególnie dużą ochotą do gry wykazywał się Mateusz Wdowiak, który już w 5. minucie wpisał się na listę strzelców. Były zawodnik Cracovii wykorzystał znakomite dośrodkowanie Iviego Lopeza ze stałego fragmentu gry. Pomocnik uderzył lecącą futbolówkę tyłem głowy, czym zaskoczył austriackiego brakarza Legii Warszawa. Kilka chwil później gospodarze mogli i powinni byli podwyższyć swoje prowadzenie, lecz nie potrafili po raz drugi trafić do siatki rywali.

Goście dłużej utrzymywali się w posiadaniu piłki, ale nic z tego nie wynikało. Mistrzowie Polski nie mieli pomysłu na sforsowanie dobrze ustawiających się w obronie zawodników z Częstochowy. Praktycznie w trakcie tej pierwszej połowy w ogóle nie zagrozili oni bramce gospodarzy. Byli całkowicie bezradni, a strzały, które oddali, nie miały prawa zaskoczyć młodego golkipera Rakowa.

Puchar Polski. Totalna dominacja wicemistrzów Polski

Po zmianie stron przewaga podopiecznych Marka Papszuna stawała się coraz wyraźniejsza. Raz po raz częstochowianie sunęli z kolejnymi atakami, zmuszając Wojskowych do głębokiej defensywy. Długimi fragmentami wyglądało to tak, jakby legioniści nie wyszli z szatni na tę drugą połowę. Kwestią czasu było, kiedy wicemistrzowie strzelą drugiego gola. W 62. minucie futbolówkę w bramce gości umieścił Ivi Lopez. Trafienie to jednak nie zostało ostatecznie zaliczone, ponieważ chwilę wcześniej na spalonym był Vladislavs Gutkovskis, który pojawił się na boisku tuż po przerwie.

Hiszpan, który jest gwiazdą Rakowa Częstochowa, miał jeszcze kilka dobrych okazji na wpisanie się na listę strzelców, lecz w tym spotkaniu nie udało mu się tego dokonać. Zespół Marka Papszuna utrzymał jednobramkowe prowadzenie i tym samym awansował do finału Pucharu Polski, w którym zmierzy się z Lechem Poznań.

Czytaj też:
Słowa Antoniego Piechniczka o Leo Messim robią furorę. Pojawiły się zabawne tłumaczenia

Źródło: WPROST.pl