Jak przypomniał Przemysław Rudzki we wpisie na Facebooku, kilka miesięcy temu na profilu Szymona Marciniaka na Instagramie pojawiła się prośba, by obserwujący konto zgłosili, że ktoś podszywa się pod arbitra. Dziennikarz spełnił życzenie sędziego, za co ten podziękował mu w wiadomości prywatnej. „Wymieniliśmy kilka zdań, DM na Insta to dobre miejsce, szybka komunikacja, sprawdza się w kontaktach z piłkarzami (z większością z nich rozmawiam właśnie tam)” – wyjaśnił.
Ktoś podszył się pod Szymona Marciniaka
Rudzki zaproponował Marciniakowi udział w programie „Futbol i Cała Reszta” na antenie stacji newonce.sport, na co ten zgodził się po dłuższym czasie, ponieważ wcześniej miał być mocno zapracowany. Obie strony ustaliły, że do rozmowy dojdzie 3 maja, czyli dzień po finale Pucharu Polski, który poprowadził Marciniak. „Dziś rano wiedziałem już, że coś jest nie tak. Konto zniknęło, jakby ktoś uznał, że posunął się za daleko, ale na wszelki wypadek napisałem do Szymona esemesa, żeby potwierdzić, że podjadę do niego do Novotelu. Reszty się oczywiście domyślacie” – przekazał dziennikarz.
Jak się okazało, ktoś podszywał się pod Marciniaka, publikując kilka prywatnych zdjęć sędziego. „Ten psychopata – bo chyba inaczej nie można określić kogoś takiego – robi to od dawna. Wziął zdjęcia z profilu FB żony Szymona i wstawił je dla podbicia naturalności na Instagram. Pisze jako on do jego znajomych, do piłkarzy, do dziennikarzy. I jest bezkarny. Żadne zgłoszenia nie pomagają” – zaznaczył Rudzki.
Po pewnym czasie wyszło na jaw, że to oszust kilka miesięcy temu prosił, by ludzie zgłaszali fakt podszywania się pod sędziego, co zdaniem dziennikarza jest „szczytem absurdu”. Rudzki przekazał również prośbę od Marciniaka o to, by nagłaśniać sprawę, ponieważ dotychczasowe zgłoszenia do administracji Instagrama na niewiele się zdały. „Zostaje chyba już tylko policja” – zauważył dziennikarz.
facebookCzytaj też:
Fala krytyki zalała polskiego arbitra. Po meczu mówi się tylko o nim