Znamy zdobywcę Superpucharu Polski! Piorunujący początek sezonu w wykonaniu tej drużyny

Znamy zdobywcę Superpucharu Polski! Piorunujący początek sezonu w wykonaniu tej drużyny

Mateusz Wdowiak z Rakowa Częstochowa i Antonio Milić z Lecha Poznań
Mateusz Wdowiak z Rakowa Częstochowa i Antonio Milić z Lecha Poznań Źródło: Newspix.pl / Łukasz Grochala / Cyfrasport
Raków Częstochowa umie i lubi grać z Lechem Poznań na jego stadionie, gdzie nie przegrał od ponad dwóch lat. W Superpucharze Polski również to drużyna Marka Papszuna okazała się lepsza i może cieszyć się kolejnym trofeum w swojej gablocie.

W sezonie 2021/22 Lech Poznań zdobył mistrzostwo kraju, Raków Częstochowa zaś wygrał Puchar Polski i z tego względu obie ekipy przystąpiły do rywalizacji o Superpuchar. Faworyt? Nie do wskazania, nawet mimo faktów, że spotkanie rozgrywano przy Bułgarskiej, bo jednocześnie w ostatnich miesiącach gospodarze słabo radzili sobie z drużyną trenera Papszuna.

Superpuchar Polski. Bogdan Racovitan otworzył wynik meczu Lech Poznań – Raków Częstochowa

Żadna z drużyn bynajmniej nie stwierdziła, że warto od razu odważnie atakować rywali bez względu na konsekwencje. I jedni, i drudzy byli więc czujni w defensywie. Choć teoretycznie groźnie zapowiadające się kontry oglądaliśmy stosunkowo często, to w praktyce rzadko w ogóle oddawano uderzenia. Najniebezpieczniej zrobiło się bodaj w 21. minucie, kiedy Kolejorz musiał nieco desperacko bronić się przed jedną z centr z lewej strony. Udało się, żaden z dwóch częstochowian nie doszedł do pozycji strzeleckiej.

Musieliśmy poczekać aż do końcówki pierwszej połowy, by w końcu obejrzeć gola – nieco kuriozalnego. Na prowadzenie wyszedł Raków za sprawą Racovitan, który pokonał Bednarka z bliskiej odległości, po tym jak Tudor nie trafił w piłkę piętą, choć chciał to uczynić, by wykorzystać dośrodkowanie. To zaskoczyło wszystkich, łącznie z obrońcami Lecha i Kwekweskirim na czele, bo to właśnie on nie przypilnował przeciwnika w kluczowym momencie.

Szybki cios od Mateusza Wdowiaka w Superpucharze Polski. Lech Poznań grał z Rakowem Częstochowa

Bardzo niewiele brakowało, by zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy częstochowianie podwyższyli prowadzenie. Jak niewiele? Dokładnie o grubość słupka, w który uderzył Wdowiak przy okazji jednej z centr. Bednarek nie miałby szans na skuteczną interwencję, gdyby zagranie było celne. Skrzydłowy poprawił się jednak chwilę później, schodząc do środka z lewej strony i oddając skuteczne, podkręcone uderzenie. Golkiper gospodarzy znów był bezradny.

Przesadą byłoby napisanie, że po drugiej bramce Kolejorz stracił animusz, aczkolwiek trzeba przyznać, że w pewnej mierze oddał inicjatywę przeciwnikom, który nadal próbował atakować. Od czasu do czasu nawet całkiem groźnie, ale zazwyczaj brakowało skuteczności – na przykład Lopezowi, gdy w pewnej chwili strzelał głową zupełnie niekryty. Z dobrej strony, zaraz po wejściu na murawę, pokazał się też Kochergin, choć żaden z jego partnerów nie domknął akcji po jego płaskim podaniu. Lech z kolei jedynie zagrożenie stwarzał po próbach z dystansu, ale ani Sousa, ani Ramirez nie pokonali Kovacevicia.

Już w czasie doliczonym do drugiej połowy w słupek trafił Czyż. Niedługo potem spotkanie zakończyło się wynikiem 2:0 dla Rakowa i to do częstochowian powędrował Superpuchar Polski.

Czytaj też:
By nie dostać w ryj, gdy demolują futbol. Jak kibolstwo niszczy sport – studium przypadku Lechii Gdańsk

Źródło: WPROST.pl