Kibice Wisły Kraków w ekstazie. Pierwszoligowiec w finale Pucharu Polski!

Kibice Wisły Kraków w ekstazie. Pierwszoligowiec w finale Pucharu Polski!

Szymon Sobczak
Szymon Sobczak Źródło:PAP
Wisła Kraków pierwszym finalistą Fortuna Pucharu Polski! W środę pierwszoligowiec pokonał Piasta Gliwice 2:1.

Na etapie półfinałów Fortuna Pucharu Polski znalazły się trzy ekipy z PKO Ekstraklasy oraz jedna z poziomu pierwszoligowego. Mowa oczywiście o Wiśle Kraków, którą los skojarzył w półfinale z Piastem Gliwice. To zespół, który nie zachwyca w rozgrywkach ligowych, ale w krajowym pucharze rozbił choćby Rakowa Częstochowa. Środowy pojedynek na stadionie przy ulicy Reymonta 20 rozpoczął się jednak od wstrząsu dla podopiecznych Aleksandara Vukovicia.

Wisła Kraków zdominowała pierwszą połowę

Gospodarze skrzętnie wykorzystywali swoje okazje na zdobycie bramek. Już w pierwszej minucie do siatki drużyny przeciwnej trafił Szymon Sobczak. Piast kompletnie był zagubiony, a Wisła wyglądała na zespół, który wie, czego chce. To ewidentnie było widać na boisku, a krakowianie być może nie stwarzali sobie dużo sytuacji bramkowych, ale gdy one już się pojawiały, to rywale naprawdę mieli kłopoty.

twitter

W 37. minucie było już 2:0 dla Wisły. Po dośrodkowaniu z prawej strony piłka odbiła się od Ariela Mosóra. Dopadł do niej Alfaro i strzałem z około 12-13 metrów przy słupku trafił do siatki. Kibice wpadli w szał radości. Do zakończenia pierwszej połowy wynik na tablicy świetlnej się już nie zmienił.

Piast Gliwice odrobił tylko część strat

Od początku drugiej części gry gliwiczanie rzucili się do ataku. Pierwsze próby nie dawały rezultatu, ale potem do akcji wkroczył Mosór i niejako odwdzięczył się za „zawalenie” drugiej bramki. Tym razem to on trafił do siatki drużyny przeciwnej. Miało to miejsce w 54. minucie, kiedy goście mieli rzut rożny. Mosór odpowiednio dołożył głowę i Piast miał bramkę kontaktową.

Trudno jednak powiedzieć o ekipie z Gliwic wiele dobrego. Nawet gdy Piast zamykał Wisłę na jej połowie, to nie mógł wystarczająco dobrze wprowadzić piłkę w pole karne. Jeszcze w dodatku goście musieli uważać na kontrataki pierwszoligowca. Choćby w 74. minucie bliski zdobycia drugiej bramki był Alfaro, ale nie wykorzystał sytuacji sam na sam.

W końcówce obie ekipy były nieporadne w ataku. Szczególnie w oczy mogły razić niedokładne dośrodkowania graczy Piasta. To wszystko sprawiło, że żadne bramki już nie padły i to Wiślacy świętowali awans do finału krajowego pucharu. To wielkie wydarzenie dla kibiców, tym bardziej że w I lidze Biała Gwiazda nie radzi sobie do końca dobrze.

Czytaj też:
Śląsk Wrocław poszedł w ślady Rakowa. Wynik sprzyjający Jagiellonii
Czytaj też:
PZPN rozwiał wątpliwości. Znamy decyzję ws. meczu Wisły z Widzewem

Opracował:
Źródło: WPROST.pl