Przy tego typu zestawieniach wybór tego „naj…” w jakiejkolwiek kategorii, żeby zadowolić każdą i każdego, jest praktycznie niemożliwy. Euro 2000 wydaje się być jednak przykładem turnieju, w którym niemal wszystko zagrało. Liczba goli, zaskakujących rozstrzygnięć, czy też sam wielki finał, trzymały kibiców w napięciu praktycznie cały czas.
Euro 2000, czyli piękna impreza bez reprezentacji Polski
Koniec XX wieku to nie był jeszcze czas, w którym polscy kibice mogli być pewni udziału reprezentacji na największych imprezach mistrzowskich. Polacy pod ręką trenera Janusza Wójcika bezskutecznie próbowali nawiązać do sukcesu z igrzysk olimpijskich w Barcelonie (1992), tym razem na mecie przegrywając z Anglią i Szwecją. Decydujący okazał się mecz przeciwko Szwedom, w ostatniej kolejce eliminacji, przegrany na wyjeździe 0:2. Zamiast przedłużenia swoich szans i szukania okazji do wyjazdu na Euro 2000 poprzez baraże, skończyło się kolejnym, dużym rozczarowaniem. Jak się później okazało, Polacy na ME pojechali dopiero osiem lat później, do Austrii i Szwajcarii.
Bez Polski na turnieju pozostałe reprezentacje bawiły się jednak w futbolu świetnie. W Belgii, konkretnie w czterech miastach: Bruksela, Charleroi, Liege, Brugia oraz w kwartecie holenderskim: Amsterdam, Arnhem, Rotterdam, Eindhoven – ciekawie było od samego startu. Przykład? Grupa A, gdzie z czwórki: Niemcy, Anglia, Portugalia i Rumunia, do dalszych gier awansowała… ostatnia dwójka z wymienionych. Portugalczycy ze świetnym Luisem Figo przedstawili się zresztą światu, docierając do półfinału imprezy. Dopiero tam Zinedine Zidane wykorzystał w dogrywce rzut karny (2:1), zamieniając tym samym trafienie na „złotego gola” dającego miejsce w grze o tytuł.
David Trezeguet zabił marzenia Włochów o tytule
Podczas Euro 2000 zanotowano najwyższą z dotychczasowych średnią goli na mecz, jeśli liczyć turnieje ME, na których wprowadzono fazę grupową. Wykręcono średnią 2,74 gola na spotkanie. Jugosławia – Hiszpania 3:4, Portugalia – Anglia 3:2, Anglia – Rumunia 2:3 czy wreszcie ćwierćfinałowe Holandia – Jugosławia 6:1.
Finałowy mecz rozegrano 2 lipca w Rotterdamie, na stadionie De Kuip, gdzie na co dzień gospodarzem jest Feyenoord. 48 100 widzów na trybunach i spektakl, który zapisał się w historii zarówno Francuzów, jak i Włochów. Ci pierwsi na Euro 2000 przyjeżdżali w roli mistrzów świata, po sukcesie na swoim terenie podczas mundialu 1998. Zidane i spółka chcieli pójść za ciosem i raz jeszcze udowodnić, że mają fantastyczne pokolenie.
To się rzeczywiście udało, ale Włosi byli dosłownie o kilkanaście sekund od wielkiego szczęścia. Marco Delvecchio w 55. minucie dał prowadzenie Italii, którego zespół prowadzony przez legendarnego Dino Zoffa, nie oddawał do niemal samego końca. Niemal. W czwartej minucie doliczonego czasu drugiej połowy do wyrównania doprowadził bowiem rezerwowy Sylvain Wiltord. To było najważniejsze trafienie pierwszego z wprowadzonych na boisko w trakcie meczu napastników. A w dogrywce „złotego gola” dołożył David Trezeguet. Mając 22 lata, napastnik AS Monaco pogrążył Włochów w rozpaczy, popisując się kapitalnym uderzeniem z półobrotu.
„Złoty gol” i zupełna zmiana zasad w dogrywce
Włosi po golu ze 103. minuty dogrywki nie mogli już odpowiedzieć. „Złoty gol” to nieużywana obecnie zasada w futbolu, która obowiązywała jednak do 2002 roku. Co ciekawe, w latach 50. i 60. ta zasada, kończenia dogrywki po golu którejkolwiek z drużyn, działa w rozgrywkach… Pucharu Polski.
W przypadku turniejów rangi ME dwukrotnie zdarzyło się, że „złoty gol” zadecydował o tytule mistrzowskim. Oprócz wspomnianego trafienia Trezegueta, cztery lata wcześniej w podobnych okolicznościach mistrzostwo zapewnili sobie Niemcy. Wówczas gola zdobył Oliver Bierhoff, pogrążając finałowych przeciwników – Czechów.
Co do Davida Trezeguet, trafienie na wagę tytułu Euro 2000 sprawiło, że Francuzem zainteresowały się mocniejsze kluby niż wspomniane AS Monaco. Paradoksalnie, po trafieniu zabierającym szanse na tytuł Włochom francuski piłkarz trafił do… Italii. Trezeguet na lata stał się świetnym napastnikiem Juventusu, rozgrywając dla klubu z Turynu grubo po nad 245 oficjalnych meczów i zdobywając aż 138 goli. Trezeguet w Juve grał od 2000 do 2010 roku.
A Francuzi po tamtym wielkim sukcesie nie wygrali już Euro ani razu, czyli licznik Trójkolorowych wybije w przyszłym roku „jubileuszowe” 25 lat. Włosi odczarowali ME podczas Euro 2020 (rozgrywane w 2021 roku przez pandemię COVID-19).
Czytaj też:
To dlatego Szymon Marciniak nie poprowadzi finału Euro 2024. Włosi zdradzili kulisyCzytaj też:
Bijatyka przed półfinałem Euro w Niemczech. To nagranie wiele wyjaśnia