Mecz Bayeru Leverkusen z Bayernem Monachium zapowiadał się ciekawie z dwóch powodów. Po pierwsze, do walki o ligowe punkty stanęły zespoły z absolutnej czołówki Bundesligi, a każda z nich po ewentualnej wygranej zasiadłaby na fotelu lidera, wypychając z niego Borussię Dortmund. Po drugie, oczy piłkarskiego świata były zwrócone na Roberta Lewandowskiego, który po czterech meczach (dwóch ligowych, dwóch reprezentacyjnych) bez bramki, chciał przerwać strzelecką niemoc.
Lewandowski otworzył wynik
Polak szybko udowodnił, że nie ma mowy o jego spadku formy. W 4. minucie Leroy Sane dogrywał z rzutu wolnego w pole karne, do piłki dopadł Dayot Upamecano, który odegrał ją przed bramkę, wprost pod nogi wbiegającego Lewandowskiego. Ten efektownym strzałem piętką pokonał Lukasa Hradeckiego. W kolejnych minutach Bayern dalej dominował, a gospodarze nie byli w stanie odpowiedzieć składną i groźną akcją.
W 19. minucie mogło być już 2:0 dla Bawarczyków. Piłkę przed szesnastką dostał Sane, który huknął zza pola karnego, trafiając w słupek. To, co nie udało się Niemcowi, powiodło się Lewandowskiemu. W 30. minucie Sane odegrał krótko w szesnastce do Alphonso Daviesa, po chwili piłka dość przypadkowo trafiła pod nogi Polaka, który pewnym strzałem podwyższył prowadzenie Bayernu.
Pogrom do przerwy w meczu Bayernu Monachium
Na tym jednak nie koniec. W 34. minucie było już 3:0 dla mistrza Niemiec. Niklas Suele dostał podanie w pole karne, ograł obrońcę i uderzył. Futbolówka odbiła się jeszcze od Thomasa Muellera i wpadła do bramki zaskoczonego Hradeckiego. Golkiper Bayeru nie zdążył jeszcze otrząsnąć się po tej bramce, a goście wpakowali mu czwartego gola. Bawarczycy przejęli piłkę w środkowej strefie, Mueller dograł w szesnastkę do Serge Gnabry'ego, który nie miał problemu z umieszczeniem piłki w siatce.
Mistrzowie Niemiec nie zamierzali zwalniać tempa. W 37. minucie obronę Bayeru „zdemontowali” Leon Goretzka i Gnabry, który po dwójkowej akcji płaskim strzałem podwyższył prowadzenie na 5:0 i strzelił drugą bramkę w tym spotkaniu.
Honorowa bramka dla Bayeru
Po zmianie stron piłkarze Bayeru wyglądali na zdeterminowanych, by zdobyć chociaż bramkę honorową. To przyniosło efekt w 54. minucie, kiedy to Florian Wirtz posłał prostopadłe podanie do Patrika Schicka, a ten w sytuacji sam na sam pokonał Manuela Neuera.
Bawarczycy nie zamierzali jednak pozwolić rywalom na rozwinięcie skrzydeł. W 63. minucie blisko ponownego wpisania się na listę strzelców był Lewandowski, ale Polak nie zdołał sięgnąć głową podania od Suele. Minutę później kapitan naszej reprezentacji opuścił boisko, kończąc hitowe starcie z dwoma golami na koncie.
Mistrzowie Niemiec dalej utrzymywali się przy piłce, konstruując ataki pozycyjne. Blisko zdobycia bramki był Sane, jednak piłka po jego strzale głową minęła słupek bramki Bayeru. Wynik 5:1 utrzymał się do końca meczu, po którym Bayern Monachium wrócił na fotel lidera Bundesligi. Ekipa z Leverkusen zajmuje z kolei trzecie miejsce, za Bawarczykami i Borussią Dortmund.
Czytaj też:
Warta Poznań znowu przegrywa. Trzy punkty zostają w Krakowie