W ostatniej serii gier poprzedniego sezonu Lechia pojechała na Podlasie, by rozegrać mecz z Jagiellonią. Białostoczanie grali już w zasadzie o nic. Gdańszczanie musieli zwyciężyć, aby wejść do europejskich pucharów. Nic z tego, przegrali 1:2 i o występach międzynarodowych mogli wyłącznie pomarzyć. 24 lipca, w pierwszej kolejce rozgrywek 2021/22 znów spotkały się właśnie te dwa zespoły.
Zmarnowane 45 minut
Pierwsza połowa była męcząca dla widzów, bo brakowało w niej klarownych sytuacji. Co prawda głową raz obiecująco uderzył Augustyn, od czasu do czasu skrzydłem urwał się Durmus, a Imaz strzelił obok bramki z dystansu, ale nie były to zbyt emocjonujące wydarzenia. Obu drużynom brakowało kreatywności, aby jakkolwiek zaskoczyć przeciwników
Dwa szybkie ciosy Zwolińskiego i Imaza
Co trenerzy powiedzieli swoim piłkarzom w przerwie? Nie wiadomo, lecz zadziałało. Już w 52. minucie jego zawodnicy wyprowadzili zabójczą kontrę. Prawym skrzydłem pomknął Ceesay, który najpierw uciekł Nasticiowi, a chwilę potem idealnie dograł w pole karne. Tam Zwoliński urwał się spod krycia Puerto i tylko dołożył nogę do piłki, dzięki czemu pokonał bramkarza. Nie minęło 180 sekund, a mieliśmy już remis. Mystkowski zauważył na prawej flance wolnego Cernycha, ten z kolei dostrzegł niepilnowanego Imaza w polu karnym. Hiszpan strzałem z bliskiej odległości pokonał Alomerovicia.
Bramkarz Lechii bohaterem
Dzięki tym dwóm bramkom mecz się trochę rozkręcił. Nadal nie były to emocje rodem z Euro 2020, ale obejrzeliśmy parę niezłych sytuacji. Można wymienić choćby tę, w której Ceesay jeszcze raz dogrywał do Zwolińskiego, ale ten źle przyjmował piłkę. Dziwne, że Stokowiec ściągnął tego pierwszego z boiska, bo był praktycznie najlepszym zawodnikiem gdańszczan w tym spotkaniu. Później z kolei wyjątkowo mocno uderzał Imaz i Alomerović obronił ten strzał, ale na raty.
Niestety więcej bramek już dzisiaj nie obejrzeliśmy, do czego bardzo przyczynił się bramkarz drużyn gości, popisując się świetnym refleksem przy okazji strzału jednego z białostoczan. Jagiellonia i Lechia zatem podzieliły się punktami.
Czytaj też:
Cracovia przewietrzyła szatnię, ale brakuje jej świeżości. Pasy wymęczyły remis z beniaminkiem