Przed meczem Pogoni Szczecin z Górnikiem Zabrze kibice zastanawiali się, czy debiut w Ekstraklasie zaliczy Lukas Podolski. Szkoleniowiec Górnika na przedmeczowej konferencji podkreślił, że utytułowany Niemiec jest gotowy do gry. Ostatecznie jednak mistrz świata nie pojawił się na boisku, a na jego pierwszy występ w polskiej lidze trzeba będzie czekać prawdopodobnie do starcia z Lechem Poznań.
Kucharczyk na 1:0
Kibice musieli poczekać także na klarowne sytuacje w niedzielnym starciu Pogoni z Górnikiem. Początkowo obie ekipy nie forsowały tempa, a gra toczyła się głównie w środkowej strefie. Gospodarze atakowali, z kolei gracze z Zabrza nastawiali się na grę z kontry.
Pierwszą stuprocentową akcję wypracowali jednak piłkarze Pogoni, którzy w 33. minucie objęli prowadzenie za sprawą Michała Kucharczyka. Doświadczony pomocnik wykorzystał dobrą centrę w pole karne z lewego skrzydła i strzałem głową pokonał Grzegorza Sandomierskiego. Wynik 1:0 dla gospodarzy utrzymał się do przerwy.
Świetne wejście Kozłowskiego
W drugiej połowie Górnik starał się przejąć inicjatywę, wymieniając podania i szukając swoich sił w atakach pozycyjnych. W 58. zza pola karnego uderzał Bartosz Nowak, jednak ten strzał nie miał prawa zagrozić Dante Stipicy.
W 66. minucie „wejście smoka” zaliczył za to Kacper Kozłowski. Młody reprezentant Polski kilkadziesiąt sekund po wejściu z ławki rezerwowych wpadł w pole karne z lewej flanki, zwiódł trzech zawodników i strzałem w prawy górny róg pokonał Sandomierskiego. Wynik 2:0 utrzymał się do końca meczu, dzięki czemu Portowcy zapisali na swoim koncie trzy punkty.
Czytaj też:
Emocjonujący mecz we Wrocławiu. Poprzeczka uratowała graczy Śląska