Emocjonujący mecz we Wrocławiu. Poprzeczka uratowała graczy Śląska

Emocjonujący mecz we Wrocławiu. Poprzeczka uratowała graczy Śląska

Robert Pich w meczu z Wartą
Robert Pich w meczu z WartąŹródło:Newspix.pl / Paweł Andrachiewicz/ PressFocus
Kibice oglądający mecz Śląska Wrocław z Wartą Poznań byli świadkami aż czterech bramek. Goście jako pierwsi objęli prowadzenie, na co świetnie zareagowali podopieczni Jacka Magiery. Gracze Śląska nie byli jednak w stanie utrzymać koncentracji do końca, co bezlitośnie wykorzystali ich rywale.

Pierwsze minuty spotkania Warty Poznań ze Śląskiem Wrocław przebiegały pod znakiem ataków pozycyjnych, a kibice nie byli świadkami wielu klarownych sytuacji. Tak było aż do 27. minuty, kiedy to Szymon Czyż dograł z prawego skrzydła wprost na głowę Jana Grzesika, który strzałem głową po długim słupku pokonał bramkarza gospodarzy.

Śląsk po stracie bramki przejął inicjatywę i zmusił piłkarzy Warty do cofnięcia się na własną połowę, ale nie miało to przełożenia na sytuacje strzeleckie. Po pierwszej części spotkania było 1:0 dla Warty.

Świetny początek drugiej połowy

Jacek Magiera wyciągnął wnioski z pierwszych 45 minut i zdecydował się na przeprowadzenie po przerwie podwójnej zmiany. Wprowadzenie Bartłomieja Pawłowskiego i Roberta Picha okazało się strzałem w dziesiątce, ponieważ już w 50. minucie dwójkowa akcja tych zawodników przyniosła Śląskowi wyrównanie. Pawłowski obsłużył Picha świetnym podaniem, ten wpadł z prawego skrzydła w pole karne, ograł jednego z defensorów i płaskim uderzeniem pokonał Lisa.

Kilka minut później mogło być już 2:1 dla gospodarzy. Graczom Śląska udało się uzyskać przewagę liczebną pod polem karnym rywali, do piłki dopadł Erik Exposito, który uderzył zza szesnastki, jednak mocno niecelnie. W 63. minucie Hiszpan zrehabilitował się za tę wpadkę. Najpierw przejął piłkę przed polem karnym Warty, później zmylił defensorów i długim strzałem przy lewym słupku nie dał Lisowi szans na obronę. Śląsk objął prowadzenie, zmuszając tym samym gości do odrabiania strat.

Emocje w końcówce

Gdy wydawało się, że gospodarze „dowiozą” trzy punkty do końca spotkania, w 76. minucie do piłki dogranej przed pole karne dopadł Mateusz Czyżycki. Gracz Warty uderzył na bramkę, a futbolówka odbita od jednego z graczy Śląska wpadła do siatki. W 83. minucie gospodarze byli blisko ponownego objęcia prowadzenia, jednak nie udało im się wykorzystać zamieszania w polu karnym rywali i oddać celnego strzału na bramkę Lisa.

W doliczonym czasie gry Grzesik był o krok od strzelenia drugiej bramki, jednak piłka po jego mocnym uderzeniu trafiła w poprzeczkę. Mecz zakończył się wynikiem 2:2 i podziałem punktów.

Czytaj też:
Rollercoaster w meczu Piasta z Rakowem. Niewykorzystany karny i pięć goli

Źródło: WPROST.pl