6 września Radio Białystok poinformowało o zakończeniu procesu Kamila W., który toczył się przed białostockim sądem. Sprawa dotyczy przestępstw, których były piłkarz Jagiellonii Białystok dopuścił się w marcu 2021 roku.
Kamil W. - o co chodzi w sprawie?
O co dokładnie chodziło w tej historii? Późnym wieczorem 21 marca podlaska policja zatrzymała mężczyznę, który najpierw nie zatrzymał się do rutynowej kontroli, a następnie uciekał przed funkcjonariuszami i spowodował stłuczkę. Początkowo pisano, że sprawcy grozi kara więzienia. Kara mogła być jeszcze surowsza, ponieważ policja podejrzewała nawet jazdę pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Dopiero po nagłośnieniu sprawy w lokalnych mediach okazało się, że chodzi właśnie o Kamila W. ówczesnego piłkarza Jagiellonii Białystok.
Ostatecznie badania wykazały, że sprawca był trzeźwy. Sąd zasądził karę trzech tysięcy złotych grzywny i roczny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Na tak łagodny wyrok miał wpływ między innymi fakt, że „kierowca nie był wcześniej karany i jako młody człowiek zasługuje na drugą szansę”. Orzeczenie nie jest prawomocne.
Dlaczego uciekał?
W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Marek Rymarski stwierdził, że sam Kamil W. przyznał się policjantom zeznającym w śledztwie, że to on prowadził mercedesa, którym później uciekał. Zrobił to, ponieważ bał się, że straci prawo jazdy, ponieważ miał już na koncie 20 punktów karnych.
Wskutek marcowych wydarzeń Jagiellonia Białystok już kilka miesięcy temu rozwiązała kontrakt z piłkarzem. Obecnie występuje on w greckim zespole Volos NPS.
Czytaj też:
Piotr Zieliński walczy z czasem, ale jest to walka nierówna. „Musiałby wydarzyć się cud”