Efektowne zwycięstwo Wisły Płock okupione dwiema kontuzjami. Fatalny występ Jagiellonii

Efektowne zwycięstwo Wisły Płock okupione dwiema kontuzjami. Fatalny występ Jagiellonii

Bartosz Bida w starciu z piłkarzami Wisły Płock
Bartosz Bida w starciu z piłkarzami Wisły Płock Źródło: Newspix.pl / Łukasz Sobala / PressFocus
Trzecim meczem zaplanowanym na ósmą kolejkę Ekstraklasy było starcie Wisły Płock z Jagiellonią Białystok. Długo nic na to nie wskazywało, lecz ostatecznie to Nafciarze w efektowny sposób zgarnęli trzy punkty.

Jagiellonia Białystok nie wygrała meczu w Ekstraklasie od półtora miesiąca. O przerwanie tej passy Duma Podlasia walczyła z Wisłą Płock. Ireneusz Mamrot postanowił zaskoczyć swoich przeciwników i w pierwszym składzie wystawił aż czterech młodzieżowców, co zupełnie mu się nie opłaciło. W drugiej połowie jego zespół został zmiażdżony przez gospodarzy.

I Wiśle, i Jagiellonii brakowało skuteczności

Pierwsza połowa była wyrównana, ale nieco lepsze sytuacje do zdobycia bramki mieli Nafciarze. Najlepszą w 28. minucie zmarnował Rasak po kolejnym groźnym dośrodkowaniu Vallo. Zawodnicy Jagiellonii bardzo słabo radzili sobie z centrami i większość z nim kończyła się zamieszaniem w szesnastce Steinborsa. Z kolei po stronie białostoczan na pewno należy wspomnieć o próbie Romanczuka zza szesnastki czy też akcji Tabisia, którą zakończył jednak fatalnym dośrodkowaniem.

Kontuzje i powody do radości

Na początku drugiej połowy trenera Macieja Bartosza spotkało ogromne zmartwienie. Z powodu kontuzji musiał zejść Mateusz Szwoch, a już wcześniej urazu doznał także Rafał Wolski. To ogromnie osłabiło Wisłę w drugiej linii, znacznie obniżyło jej kreatywność.

W końcu jednak gospodarze przełamali niemoc. Znów dały o sobie znać problemy białostoczan ze stałymi fragmentami i dośrodkowaniami. Centrę z prawej strony posłał Vallo, Kolar przedłużył ją do Warchoła, a ten idealnie dołożył głowę i pokonał Steinborsa. Chwilę później Wisła powinna prowadzić 2:0 – Sekulski wyszedł sam na sam, a następnie próbował przelobować Łotysza w delikatny sposób. Golkiper nie dał się jednak oszukać przeciwnikowi. Skuteczny był za to Michalski, który trafił do siatki po rzucie rożnym wykonanym przez Furmana.

Jagiellonia odpowiedziała jeszcze uderzeniem Nasticia w poprzeczkę, lecz niedługo potem Sekulski ustalił wynik spotkania na 3:0. Niecelne podanie jednego z obrońców do bramkarza przechwycił Kolar, a następnie dograł do kolegi, który umieścił piłkę w pustej bramce.

Czytaj też:
Mateusz Radecki stanie przed szansą na chłodną zemstę. Radomiak zagra ze Śląskiem Wrocław

Opracował:
Źródło: WPROST.pl