Mecz Piasta Gliwice z Cracovią był ostatnim z zaplanowanych na dziewiątą kolejkę Ekstraklasy. Za faworytów uznawano podopiecznych Waldemara Fornalika, jednak to nie oni ostatecznie zgarnęli trzy punkty.
Cracovia szybko się odgryzła
Piast mocno rozpoczął pierwszą połowę i szybko wyprowadził pierwszy, skuteczny cios. Jego autorem był Kądzior, który pokonał Hrosso mimo faktu, że ten jeszcze trącił piłkę ręką. Sytuacja skrzydłowego wynikła jednak z przypadku. Toril bowiem chciał wcześniej dogrywać na skrzydło, lecz po rykoszecie od jednego z obrońców futbolówka dotarła właśnie do Kądziora.
Gospodarze nie cieszyli się zbyt długo z prowadzenia, ponieważ już w 19. minucie Pasy wyrównały. Doskonałym dośrodkowaniem popisał się Siplak, a Rapa urwał się Katranisowi, wbiegł na bliższy słupek i idealnie dołożył głowę. Bramkarz nie miał szans na interwencję. Stałe fragmenty okazały się zmorą gliwiczan, ponieważ kwadrans później znów stracili gola w taki sposób. Tym razem do siatki trafił van Amersfoort po jeszcze jednej centrze Siplaka.
Gol za golem
Gospodarze od dłuższego czasu nie zagrażali bramce Hrosso i ten stan rzeczy utrzymywał się od początku drugiej połowy. Plach, wręcz przeciwnie, miał sporo pracy – najpierw zatrzymał Alvareza, potem Knapa w sytuacji sam na sam, lecz przy dobitce van Amersfoorta nie miał szans. Fornalik miał natomiast szczęście co do jednego z rezerwowych. Wprowadził bowiem Ameyawa kosztem Vidy i skrzydłowy odwdzięczył się golem kontaktowym. Były gracz Widzewa wykorzystał chaos w polu karnym Pasów po jednej z centr i wcisnął piłkę do siatki.
To jednak jeszcze nie był koniec strzelania, ponieważ w 70. minucie Cracovia jeszcze raz ukarała przeciwników za niefrasobliwość. Z dużą łatwością kontrę wyprowadził Pestka, po czym podał do vam Amersfoorta w pole karne, a ten posłał piłkę do bramki obok Placha. Tym samym holenderski pomocnik skompletował hat-trick i ustalił wynik spotkania.
Czytaj też:
„Pijemy za lepszy czas!” Sławomir Peszko spotkał kibiców na ulicach Krakowa, wideo to hit internetu